Jelenia Góra: Lek na nerwy
Aktualizacja: Poniedziałek, 23 stycznia 2006, 12:53
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Coraz więcej pacjentów skarży się, że lekarze niestarannie wypełniają recepty - zaalarmowała nas wczoraj jedna z farmaceutek. Maria Pietrzykowska z Apteki pod Lwem potwierdza, że to prawda. - Nie mamy serca, aby odsyłać chorych ludzi z powrotem do doktora, aby receptę poprawił - mówi pani Maria
Farmaceutka za mną wybiegła, bo zorientowała się, że wydała mi zły lek - opowiedziała nam Urszula Nowak z Jeleniej Góry. Powód? Lekarz napisał jego nazwę na recepcie bardzo niewyraźnie. - Na szczęście nie chodziło o poważny antybiotyk i farmaceutka w porę zorientowała się, że popełniła błąd - mówi Czytelniczka.
Problemów jest coraz więcej zwłaszcza teraz, kiedy zwiększa się liczba chorych w aptekach. - Codziennie mam kilka recept, których nie jestem w stanie dokładnie odczytać - skarży się farmaceutka Anna Karpowska.
- Do charakteru pisma niektórych lekarzy już się przyzwyczailiśmy choć i tak nie brakuje wątpliwości przy rozszyfrowywaniu treści recept, zwłaszcza wtedy, kiedy pojawia się tam nowy lek - wyjaśnia Maria Pietrzykowska. - Kiedy wątpliwości są zbyt duże, sami dzwonimy do lekarza i pytamy, jaki medykament miał na myśli - usłyszeliśmy. Doktorzy różnie reagują. Niektórzy przepraszają i podają właściwą nazwę leku. Inni są opryskliwi i mówią, aby pacjent zgłosił się raz jeszcze. - Raz taka sytuacja dotyczyła pana, który poruszał się o kulach. Nie miałam sumienia, aby mu nie wydać leku - opowiada pani Maria.