Przed meczem wielu kibiców zastanawiało się czy na Złotniczej zobaczą dwucyfrowy wynik na korzyść gości. Patrząc na osiągnięcia drużyn, sztab trenerski czy sprawy organizacyjne – wszystko przemawiało za łatwym zwycięstwem Zagłębia. W historii futbolu nie raz przekonaliśmy się, że nie gra się na papierku, a umiejętności najlepiej sprawdza boisko. Dodatkowo w drużynie gospodarzy szalał Bednarczyk, którego pewny siebie zespół z Lubina nie był w stanie powstrzymać. Już w 3. minucie napastnik Karkonoszy po szybkiej kontrze stanął przed pierwszą szansą, ale słaby strzał z 18 metrów nie mógł zaskoczyć bramkarza. Minutę później ten sam zawodnik przejął piłkę w środku pola i w sytuacji sam na sam uderzył mocno, ale obok bramki. Wszyscy na stadionie byli zaskoczeni takim obrotem sprawy. W dalszej części gry widać było wyraźną przewagę techniczną gości, ale to Bednarczyk po raz kolejny był bliski zdobycia gola. W 19. minucie wykonywał rzut wolny z narożnika boiska, ale zamiast na dośrodkowanie, zdecydował się na strzał. Piłka odbiła się od poprzeczki, a zawodnicy Zagłębia mogli odetchnąć z ulgą. Dopiero w 24. minucie „miedziowi” zagrozili bramce strzeżonej przez Krzewiniaka, kiedy to Kowalczyk głową strzelił obok słupka. Trzy minuty później wymarzoną okazję wypracował rewelacyjny Bednarczyk. Jego rajd prawą stroną został nieprawidłowo zatrzymany w polu karnym przez obrońcę Zagłębia, a sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Do jedenastki podszedł Kierlik, ale mierzony strzał przy słupku doskonale wyczuł Skrzyniarz. W końcówce pierwszej połowy raz jeszcze przed okazją stanął Bednarczyk, ale ponownie na posterunku stał golkiper gości.
W drugiej połowie zobaczyliśmy dwie inne drużyny, Zagłębie nadal bez zachwytu, ale skuteczne. Zaś Karkonosze bez pomysłu na grę z prostymi błędami w obronie. Worek z golami rozwiązał się w 63. minucie. Kubicki zdecydował się na strzał zza pola karnego, a katastrofalny błąd popełnił Krzewiniak puszczając piłkę z rąk, która między nogami wtoczyła się do bramki. Rozpamiętując poprzednią sytuację biało-niebiescy kapitulowali po raz drugi. W 67. minucie po błędach obrony oraz złym wyjściu bramkarza Kowalczyk strzelił na 2:0. W tej sytuacji ucierpiał młody golkiper z Jeleniej Góry, którego na boisku zastąpił doskonale znany z pierwszego zespołu oraz z Piasta Dziwiszów – Robert Winogrodzki. Przy ławce trenerskiej byliśmy świadkami miłego gestu ze strony masażysty Zagłębia Zygmunta Stamowskiego, który opatrzył kontuzjowaną nogę Krzewiniaka. W końcowych minutach spotkania padły jeszcze dwa gole – oba dla gości. Najpierw Roman po kolejnych błędach obrońców strzelił na pustą bramkę, a w doliczonym czasie gry lubinianie rozklepali obronę Karkonoszy ustalając wynik spotkania na 0:4.
W następnej kolejce (środa, 24 sierpnia) Karkonosze zagrają w Świdnicy ze Stalą.
Karkonosze Jelenia Góra – Zagłębie Lubin 0:4 (0:0)
Karkonosze: Krzewiniak (68’ Winogrodzki) – Szeliga, Maryszczak, Kierlik, Gozdek, Bednarczyk, Gajewski, Chwedorowicz, Szczepaniak, Herman, Szaraniec. Zmiany: Michalak, Szlachetka, Krystecki, Celencewicz, Nogas.
Zagłębie: Skrzyniarz – Kukla, Dziadowicz, Kocot, Magdziak, Pilichowski, Kubicki, Piechuta, Smęt, Sokołowski, Kowalczyk. Zmiany: Bonecki, Roman.