Czwartek, 25 kwietnia
Imieniny: Jarosława, Marka
Czytających: 14391
Zalogowanych: 21
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Koncertem podziękowali za wolność

Piątek, 5 czerwca 2009, 0:32
Aktualizacja: Piątek, 5 czerwca 2009, 7:26
Autor: Mar
Jelenia Góra: Koncertem podziękowali za wolność
Fot. Mar
Na jeleniogórskim Rynku w czwartek po południu odbył się koncert z okazji 20–lecia rocznicy upadku komunizmu i odzyskania wolności w Europie Środkowej. Trzy występy, dwa zespoły i wielki czeski bard. zupełnie inne estetyki, ale każdy z koncertów był innym obliczem radości. Nie obyło się jednak bez zgrzytów pod koniec imprezy.

Najpierw na scenie pojawiła się ekipa z Węgier, Szilvia Bognar z zespołem muzyków. Zaśpiewali i zagrali doskonałe, inspirowane węgierskimi i bałkańskimi ludowymi rytmami, ale w ciekawej, nowoczesnej aranżacji. Bardzo się spodobali licznie zgromadzonej publiczności.
W przerwie o drodze do wolności opowiadał prowadzący koncerty Arek Włodarski z Muzycznego Radia. Gdy kończył opowieści o wyborach z 4 czerwca 1989 roku na secenę wchodził już kolejny wykonawca.

Po węgierskim folku na scenie zrobiło się nastrojowo i poetycko. Na krześle przysiadł człowiek legenda w krajach naszych sąsiadów z południa, Czechów i Słowaków, Jaroslav Hutka. Człowiek, którego kompozycje i teksty do znanych melodii słuchano i śpiewano w całej Czechosłowacji. Jednocześnie był ścigany za obrazę głowy państwa, narodu, rasy i przekonań. W połowie lat 70, po wyborze Gustawa Husaka na prezydenta Czechosłowacji, ogłoszono amnestię i zaniechano prawnego ścigania Hutki. Niektórzy próbowali nawet podśpiewywać z bardem, jednak teksty nie były łatwe, a znajomość czeszczyzny nie jest, a szkoda, u nas powszechna.

Gdy oklaski pożegnały Jaroslava Hutkę, przed sceną zaczął się zbierać tłum oczekujący na gwiazdę, wieczoru, punkrockowy Strachy na Lachy z Krzysztofem Grabażem Grabowskim. Emergetyczne, mocne granie, dobre teksty to znak rozpoznawczy zespołu. Z piosenki na piosenkę robiło się na Rynku coraz goręcej. Gdy po godzinie grania, zespół został wywołany do bisów zabrzmiała wyklaskana Piła Tango. W tym czasie kilku podpitych słuchaczy usiłowało dotrzeć do artystów. Jednemu w końcu się udało przeskoczyć przez ogrodzenie. Ochrona wkroczyła do akcji jak bodygardzi prezydenta. Chłopak obezwładniony wylądował na bruku. Grabaż powiedział wtedy, że nie dokończy bisów i schodzi ze sceny, bo w dniu świętowania wolności nie może patrzeć na takie sceny. Na sam koniec doskonałych koncertów był to bardzo niemiły zgrzyt. Chłopak został w końcu uwolniony, gdy część krewkich młodzieńców zaczęła się szarpać z ochroniarzami.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (49)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
991
wymaga dużej restrukturyzacji
66%
wymaga likwidacji
18%
jest dobrze jak jest
16%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Aktualności
Złapali podpalacza, ale Biedra zamknięta do odwołania
 
Kultura
Tańczyli w Sobieszowie
 
Piłka nożna
Puchar Polski: Gole i wypowiedzi trenerów
 
Karkonosze
Śnieżka, czyli po co idzie się w góry
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group