Czwartek, 25 kwietnia
Imieniny: Jarosława, Marka
Czytających: 5968
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Jaki ma być rynek pracy – rozmowa z Piotrem Dudą

Niedziela, 30 października 2016, 7:38
Aktualizacja: Poniedziałek, 31 października 2016, 8:12
Autor: Przemek Kaczałko
Jelenia Góra: Jaki ma być rynek pracy – rozmowa z Piotrem Dudą
Fot. Przemek Kaczałko
Przy okazji wizyty w Jeleniej Górze przewodniczącego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” – Piotra Dudy, przeprowadziliśmy wywiad z szefem największej w Polsce organizacji związkowej. Były pytania dotyczące zakazu handlu, umów „śmieciowych” czy wzrostu liczby pracowników z Ukrainy.

Solidarność walczy o zakaz handlu w niedzielę, ale rodziny to nie tylko pracownicy handlu. Tak samo rodziny mają pracownicy zakładów przemysłowych. Czy w tym kierunku Solidarność też będzie szła?
Chcielibyśmy, aby ten XXI postulat sierpniowy z Gdańska (wolne soboty i niedziele) był do zrealizowania, ale zdajemy sobie sprawę, że są takie zawody, gdzie to jest niemożliwe. Ale tam, gdzie jest możliwe trzeba dać pracownikom, a szczególnie kobietom w tym dniu wolne, aby odpoczywały i były z rodzinami, to trzeba to zrobić. Wprowadziliśmy 13 dni świątecznych – nic takiego się nie dzieje, zwolnień nie było. Dzisiaj jest rynek pracownika, a nie pracodawców. Tym złośliwym możemy zadać odwrotne pytanie i powiedzieć tak: chciałbym, żeby w niedziele były otwarte urzędy miasta, wydziały komunikacji, bo nie mam czasu w tygodniu, pójdę sobie w niedzielę coś załatwić. Ciekawe co na to ci urzędnicy by powiedzieli.

Jelenia Góra jest przykładem miasta, gdzie duże znaczenie ma strefa ekonomiczna. Jest wiele zakładów, które nie potrzebują pracy w ruchu ciągłym, a jednak ludzie niekiedy muszą pracować w weekendy.
To jest właśnie wykorzystywanie. Pewne rzeczy, o których pan mówi powinny być tam, gdzie funkcjonują organizacje zakładowe, zapisane w zakładowych układach zbiorowych pracy. Niektórzy mówią, żeby płacić więcej, ale niekiedy pracownicy nie mają siły, chcą odpocząć – pieniądze to nie wszystko. Gdyby w zakładach pracy pozwolili na dobre funkcjonowanie i dobry dialog ze związkami zawodowymi – takie rzeczy wpisaliby w zakładowy, ponadzakładowy, czy branżowy zbiorowy układ pracy. Byłem w Jelfie, mają zakładowy układ zbiorowy pracy – w Kodeksie Pracy dodatek za godziny nocne jest 20 proc., a oni mają 50 proc.

Jelfa to też taki przykład zakładu, którego czasy świetności minęły. Zupełnie inaczej to wyglądało, gdy była spółką Skarbu Państwa.
No tak, wydawałoby się, że takie firmy nie powinny być prywatyzowane, bo przecież ludzie chorują i będą chorować. Firma pod jurysdykcją korporacji kanadyjskiej, sytuacja nie za ciekawa, ale mam nadzieję, że wyjdą na prostą i będą przynosić wielki splendor jako firma zlokalizowana w naszym kraju.

Czy czasy nowego rządu, to będą czasy „sprzątania” po poprzednikach w przepisach prawa pracy?
Chciałbym, żebyśmy znaleźli czas, może nawet nie na sprzątanie, a właśnie na przygotowanie nowego prawa pracy, bo jest nowa Komisja Kodyfikacyjna. Nie wiem kiedy on będzie wprowadzony, ale najważniejsze jest to, że po raz pierwszy w tym 27-leciu wzrost gospodarczy nie jest oparty na niskich kosztach wynagrodzeń, tylko wręcz odwrotnie. Innowacyjność, podniesienie wynagrodzeń – poprzez to ma być budowane w Polsce większe PKB. Jeśli ktoś myśli, że PKB będzie budował na stawianiu kolejnych galerii, to się myli, bo kto będzie w tych galeriach kupował?

Wśród zmian poprzedniego rządu było wydłużenie okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy. Czy tu będzie powrót do poprzednich zapisów?
Dzisiaj obserwujemy to i powiem może trochę brutalnie. Tam, gdzie są organizacje związkowe, tam nie ma z tym problemów, bo bez zgody organizacji związkowej pracodawca nie może sam wydłużyć okresu rozliczeniowego. Jeżeli są takie potrzeby, coś się dzieje nadzwyczajnego, to siada pracodawca ze związkowcami i podpisują porozumienie.

Ale zakłady pracy to nie tylko zakłady, w których są związki.
No tak, ale ludzie muszą zacząć organizować się w związki, a nie stać z boku i kibicować.

Sfera budżetowa, Zagłębie Miedziowe czy Górny Śląsk to miejsca, gdzie jest duża tradycja związkowa, ale w sektorze prywatnym przeważa strach.
No tak, ale ci ludzie muszą przezwyciężyć ten strach. Z drugiej strony wywalczyliśmy to, że nawet pracownicy samozatrudnieni będą mogli się zrzeszać w związkach zawodowych – ich jest bardzo dużo, koło dwóch milionów. Związek zawodowy pełni wiele ról, jest pomoc prawna, człowiek nie zostaje sam.

Coraz częściej w Polsce zatrudnia się pracowników ze wschodu. Nie tylko Warszawa i blok wschodni to odczuwają, również u nas – na zachodzie coraz częściej widzimy pracowników z Ukrainy. To dobrze czy źle?
W Ministerstwie pracuje się nad zmianą ustawy o cudzoziemcach. My domagamy się jednego: aby ci uchodźcy ukraińscy spełniali odpowiednie standardy. Nie pozwolimy na dumping socjalny – jeżeli pracują w naszym kraju, muszą mieć takie same standardy pracy, czyli umowy o pracę jak polscy pracownicy. Wiem nieoficjalnie, że już ponad milion obywateli Ukrainy penetruje nasz rynek pracy, a szczególnie pracodawcy, którzy piszą do poszczególnych ośrodków pracy o nabór tych pracowników sezonowo, a później się okazuje, że oni wcale nie pracują sezonowo, tylko pracują w różnych zakładach pracy. Mamy raporty z Państwowej Inspekcji Pracy, które mówią, że bardzo dużo pracowników ukraińskich pracuje nielegalnie na budowach – z tym też musimy się zmierzyć.

Od 1 stycznia wchodzi minimalna stawka godzinowa, ale to dalej nie załatwia spraw zatrudnienia na umowę o dzieło. Czy tu też będą jakieś działania?
Zobaczymy jak to zacznie funkcjonować. Wiemy, że od 1 stycznia 2016 r. (na mój wniosek o oskładkowanie umów-zleceń, który złożyłem u premiera Tuska) te umowy „śmieciowe” trochę spadają, bo jak ma pracodawca płacić składkę na ubezpieczenie społeczne, to go zatrudnia na umowę o pracę. Dla tych ludzi, co pracują w ochronie czy sprzątaniu, to podniesienie wynagrodzenia niejednokrotnie o 100 procent. Do tego dochodzi dodatek nocny, a oni w dużej mierze pracują w godzinach nocnych. To konkretny sukces. Mam nadzieję, że pracodawcy nie będą widzieli potrzeby omijania prawa i zatrudniania na umowy cywilno-prawne, a zobaczymy później jak ta sytuacja będzie wyglądała z umowami o dzieło. Jakiś czas temu słyszałem od byłego polityka – niejakiego Palikota, że trzeba zlikwidować umowy „śmieciowe”, czyli zlecenie i o dzieło – po prostu mówił totalne bzdury. Te umowy są formami umów cywilno-prawnych, były, są i powinny funkcjonować w naszym obszarze, tylko one są dostosowane do pewnych prac. Jak ktoś wykonuje dzieło to wykonuje dzieło, a dzieła nie wykonuje przez 25 lat. To sami pracodawcy sobie zepsuli te umowy.

Na zakończenie luźniejsze pytanie. Ma pan jakieś prywatne związki z Jelenią Górą lub okolicami?
Prywatne związku z okolicą to wujostwo w Świdnicy i Wałbrzychu – dużo tam czasu spędzałem na wakacjach. W samej Jeleniej Górze jestem trzeci raz, ale ostatni raz 1997 lub 1998 roku.

Z Piotrem Dudą – przewodniczącym NSZZ „Solidarność” rozmawiał Przemek Kaczałko.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (24)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
942
wymaga dużej restrukturyzacji
66%
wymaga likwidacji
18%
jest dobrze jak jest
16%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Inne wydarzenia
Półmaraton Jeleniogórski już 28 kwietnia! [UTRUDNIENIA]
 
Ludzie komentują
Zielona strzałka – ludzie komentują
 
Polityka
"Starzy" radni debatują po raz ostatni
 
Kultura
Zrobili film, gdzie Putina "gra" sztuczna inteligencja!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group