Ale to była tylko część wystawionych produktów.
Były domowe przetwory warzywne mieszkańców podbolesławieckiej Gromadki, którzy zmieniają receptury kierując się gustem kupujących. Można było kupić wyprawioną skórę z owiec prymitywnej rasy hodowanych w okolicach Jeleniej Góry. Amatorzy mocniejszych trunków mogli wybierać między domowymi nalewkami, winami owocowymi i miodami pitnymi.
Przy stoisku gdzie wystawiono miody nieustannie stała kolejka kupujących. Nieopodal mozna było kupić naczynie z wypalanej gliny z którego wino czy miód smakują najlepiej. Wystawiono sporo rękodzieła, ozdób, ubrań czy obrusów.
Samych organizatorów zaskoczył rozmach imprezy, która przed laty startowała bardzo skromnie, gdy ekologicza żywność kojarzyła się głównie z wysokimi cenami.
Teraz Polacy doceniają smaki i zapachy inne niż produktów z marketów. I było to widać w wypchanych torbach z którymi setki osób odchodziło od stoisk.
Niestety i tutaj ogladających oraz kupujących co chwilę przeganiał intensywny deszcz. Nie wiadomo tylko, czy był bardziej ekologiczny, czy bardziej kwaśny.