Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Wtorek, 15 lipca
Imieniny: Henryka, Włodzimierza
Czytających: 10191
Zalogowanych: 102
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

REGION: Czym bez Samotni byłby świat...

Wtorek, 10 lutego 2009, 11:56
Aktualizacja: 22:32
Autor: Jacek Jaśko
REGION: Czym bez Samotni byłby świat...
Ostatnia fotografia Waldemara Siemiaszki, w dniu wypadku, 14 lat temu.
Fot. Archiwum
Piętnaście lat temu, 10 lutego 1994 r. zginął Waldemar Siemaszko. Legendarny kierownik „Samotni”. Dla wielu, najpiękniejszego schroniska w polskich górach. Gościnne schronisko nad Małym Stawem wraz żoną Sylwią, prowadził przez blisko 30 lat.

W Karkonoszach i z czasem daleko poza nimi, znali Go wszyscy. Popularny Siemacho pogodą ducha i wielką życzliwością dla ludzi, trafiających pod dach jego „budy”, zyskiwał przez lata wielu sojuszników i przyjaciół Samotni. Okazywane im w górach serce, odpłacali nierzadko pomagając w utrzymaniu schroniska, gdy bywało ciężko.

Późniejszy ratownik, absolwent instytutu lawinowego w Davos, współzałożyciel Szkoły Górskiej i inicjator niezliczonej ilości imprez, w góry trafił na początku lat 50. Po przeprowadzce do Cieplic z Lubania gdzie po wojnie z rodziną dotarł, uciekając z Wileńszczyzny. Będąc najpierw turystą i gościem wielu schronisk, szybko stał się prawdziwym człowiekiem gór, którym poświęcił się bez reszty.
Był jedynym, który został w górach, gdy inni schodzili w dół. Trwał nad Małym Stawem, tworząc schronisko – symbol, sam stając się niedościgłym wzorem dla kierowników górskich schronisk.

„Buda”, jak mawiał o Samotni, szybko stała się sensem jego życia. Do dziś kolejne pokolenia uczestniczą w wymyślonym przez Waldka narciarskim Pucharze Samotni, rozgrywanym raz do roku w Żlebie Slalomowym. Zawodów było przez lata i więcej. Slalom Wiosenny, Czekoladowy, a latem zawody dla płetwonurków, przeglądy filmów i przezroczy górskich.

Zajęć w Samotni nigdy nie brakowało, a do tego po lawinie 1968 r. Waldek zajął się badaniami śniegu, szybko stając się specjalistą tej dziedzinie. Dziś jego uczeń Andrzej Brzeziński, jest szefem komisji lawinowej GOPR.

W latach 90. wraz z kolegami ze szkoły Górskiej, niezmordowany gospodarz Samotni, doprowadził do powstania symbolicznego cmentarza ludzi gór w Kotle Łomniczki. Ma tam zresztą dzisiaj swoją tablicę. Był także pomysłodawcą obchodów święta ratowników i przewodników w dniu św. Wawrzyńca na szczycie Śnieżki. Dziś w sierpniowe święto na Śnieżce spotykają się ambasadorowie, duchowni, oficjele, turyści, ratownicy i przewodnicy górscy.

Pasją działania zaraził także córkę Magdę, która od lat organizuje w Samotni górskie wydanie Orkiestry Świątecznej Pomocy, „Lawinę” - bieg ze Śnieżki dla amatorów, a także Memoriał Waldemara Siemaszki w ski-alpinizmie.

Niektórym dane było poznać Waldka osobiście. Uczestniczyć z nim we wspólnej akcji, a także w zabawie przy pianinie, gdzie wykazywał się sporym talentem scenicznym. Dziś nad pianinem w Samotni wisi portret Waldka. Zbliżenie uśmiechu. Uśmiechu, jaki pozostanie w pamięci każdego z nas, członka górskiej rodziny, którą Waldek skupiał przez lata wokół siebie i ukochanej budy.

Jacek Jaśko 10.02.2009 r.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy na ulicy Wolności powinno być więcej np. świateł, aby spowolnić ruch na odcinku do Cieplic?

Oddanych
głosów
415
Tak
32%
Nie, tak jak jest jest dobrze
59%
Nie mam zdania
9%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Specjalnie szkoleni rosyjscy agenci sabotują w Europie
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
112
Kolizja w Radomierzu
 
Ciekawe miejsca
Wznowienie badań archeologicznych na zamku w Bolkowie
 
Aktualności
Sudecka – z serca miasta w góry
 
Kilometry
Od dziś "ciepły przycisk" w autobusach MZK
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group