Mowa o zabudowaniach w obszarze dawnego Zakładu Włókien Chemicznych „Chemitex” Celwiskoza, który zakończył działalność w 1989 roku. Największy niegdyś jeleniogórski pracodawca i chluba miejscowego przemysłu stanowi dziś marny cień niegdysiejszej „potęgi”. Z powodu komplikacji własnościowych miasto nie może skutecznie zagospodarować tego terenu. Do tego dochodzą także zagrożenia ze względu na trwająca przez lata produkcję z wykorzystaniem szkodliwych dla zdrowia substancji. Nie brakuje głosów, że tereny dawnej fabryki to bomba ekologiczna z opóźnionym zapłonem.
Niemniej jednak są miasta, w których tereny post-industrialne są rozmaicie wykorzystywane, a nawet stanowią atrakcję turystyczną. Są opinie, że podobnie mogłaby funkcjonować była „Celwiskoza”. Mówiono, na przykład, o wykorzystaniu ogromnego komina jako punktu widokowego i zagospodarowaniu niektórych zabudowań na różne cele, choćby artystyczno-kulturalne. Dodajmy, że większość obiektów pochodzi z lat 50. XX wieku i powstała w ramach inwestycji Planu Sześcioletniego. Ma więc swoistą „wartość” jako zabytek techniki. Tymczasem na zainwestowanie w to miejsce nie ma środków, a skomplikowana struktura własności gruntów uniemożliwia jakiekolwiek decyzje w tej sprawie.
Na razie więc dawna „Celwiskoza” zarasta drzewami i krzewami. Korzenie niektórych z nich rozpychają nawet solidne mury i mogą w przyszłości stanowić zagrożenie dla stabilności obiektu. I jak widać, nie przeszkadza im obecność trującego dwusiarczku, który był podstawowym elementem produkcji włókien sztucznych.