Policja ustala szczegółowe okoliczności wypadku na ul. Wolności, w którym zginął 30-letni Maciek. Tymczasem Czytelnicy piszą o możliwych sceniariuszach wypadku. Najbardziej prawdopodobny to ten, że główną przyczyną była bardzo duża prędkość motocykla.
Oczywiście bezpośrednią przyczyną śmierci było zderzenie motocykla z samochodem osobowym, jednak przyczyną pośrednią mogła być bardzo duża jego prędkość przed zdarzeniem. Nie wiadomo jeszcze jak duża (to ustalą biegli), jednak ze zniszczeń motoru po wypadku, który w momencie uderzenia wciąż hamował, można wnioskować, że niska nie była.
- Była prawdopodobnie na tyle duża, że motocykl nie zdążył wyhamować przed samochodem. Gdyby była dużo mniejsza to zderzenia być może można by uniknąć - słyszymy.
Faktem jest, że na drodze są ślady hamowania motocykla i próby uniknięcia wypadku (do którego doszło na pasie przeciwnym do jazdy motocyklisty).
Na tym etapie postępowania nie można również winić kierującej Seatem, która prawdopodobnie włączała się do ruchu powoli z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa.
Motocykl, jadący z dużą prędkością, prawdopodobnie pojawił się nagle i manewrująca na drodze mogła go nawet nie widzieć (można przyjąć, że w chwili wjeżdżania na główną drogę nie był nawet w zasięgu wzroku kobiety). Pasażerowie, którzy jechali Seatem również nie widzieli motocykla.
Ponadto ulica Wolności na ferelnym odcinku jest prosta i ma dobrą nawierzchnię, która niejako "zachęca" do szybszej jazdy.
Nieco przewrotny w całym zdarzeniu wydaje się fakt, że na Seacie z tyłu znajduje się naklejka "Patrz w lusterka. Motocykle są wszędzie"...
Sprawa będzie dokładnie badana przez biegłych ruchu drogowego, policję i prokuraturę.