Mimo wielu informacji i ostrzeżeń, niektórzy mieszkańcy Jeleniej Góry, szczególnie starsi, wciąż dają się naciągać sprytnym przedstawicielom handlowym, którzy – nie popełniając przestępstwa – sugerują takie rozwiązania w rozmowach, które w konsekwencji powodują straty finansowe konsumentów. Ważną kwestią jest też odróżnienie rękojmi od gwarancji i ubezpieczenia. O tym wszystkim opowiadali rzecznicy konsumentów, którzy zorganizowali wczoraj (7.05) spotkanie w Książnicy Karkonoskiej. Przybyła tylko jedna osoba, ale za naszym pośrednictwem przekazujemy część ważnych informacji.
Konsumenci zwracają się zazwyczaj do rzecznika dopiero jak jest poważniejszy problem. Warto jednak znać swoje prawa.
Przedsiębiorcom zależy na tym, żeby konsument korzystał z gwarancji, bo wtedy odpowiada gwarant, którym najczęściej jest producent, a nie sprzedawca. W przypadku gwarancji przedsiębiorca może określić zakres gwarancji, czyli np. na jakieś części, a nie całość. Są też różne okresy tych gwarancji - mówił Michał Słomski, powiatowy rzecznik konsumentów.
Rękojmia to odpowiedzialność sprzedawcy w związku z ujawnioną wadą fizyczną lub wadą prawną zakupionego towaru. Klient może żądać od sprzedawcy bezpłatnej naprawy, wymiany towaru na nowy, obniżenia lub zwrotu ceny (zwrot jest wariantem ostatecznym - przysługuje wtedy, gdy sprzedający nie jest w stanie naprawić lub wymienić na nowe).
Rękojmia uwzględnia wady fizyczne (niezgodność towaru z umową), wady wykonanego dzieła, wady obiektów budowlanych, czy wady wynajmowanego lokalu. Warto pamiętać, że czas na zgłaszanie szkody w przypadku rękojmi określa ustawa (sprzedawca odpowiada za towar przez 2 lata), a w przypadku gwarancji - czas określa producent.
Często w miejscach sprzedaży proponowane jest "przedłużenie gwarancji", a tak naprawdę to już nie jest gwarancja, tylko ubezpieczenie.
Nazywane jest to potocznie przedłużoną gwarancją, a jest to zwyczajne ubezpieczenie po okresie gwarancji - mówili organizatorzy spotkania.
Podczas pokazów również można "nadziać się" na "okazję". Najczęściej ofiarą są osoby starsze.
Podmioty organizujące pokazy są wyspecjalizowane w tym, jak nakłonić konsumenta do dokonania zakupu, mimo nieracjonalnej ceny - mówił M. Słomski. - Najczęściej są to garnki i tego typu rzeczy, a także produkty medyczne. Organizatorzy pokazów zauważyli, że w ustawie o prawach konsumenta jest wyłączenie, które mówi, że świadczenie usług medycznych nie wchodzi w jej zakres. Twierdzą, że odstąpienie od umowy nie należy się, bo konsument ma świadczenie rehabilitacyjne, a najczęściej to jest tylko konsultacja medyczna, a sprzęt to często rzeczy rzędu 5-10 tysięcy złotych, a po sprawdzeniu w internecie okazuje się, że cena takiego towaru to około 1 tysiąca złotych - opowiadali organizatorzy.