Są tu nie tylko pocztówki, także takie sprzed 1945 roku, ale i ludzkie historie. Czasem błahe, spisane na rewersach widokówek a to niemieckim gotykiem „suterlinowym”, a to już po polsku – w latach 50. XX wieku. Czasem bardziej poważne i bardzo rodzinne: związane z państwem Siemaszko, wieloletnimi gospodarzami Samotni.
– Karkonosze są znacznie starsze niż inne góry wypiętrzone w Europie. Pewnie i stąd wypływa ich magia, a także powstają miejsca niepowtarzalne ściągające ludzi niezastąpionych – powiedział Wojciech Zawadzki otwierając nietypową ekspozycję. – To fotografie z albumów z dawnych lat. Takich zdjęć już dziś się nie robi – dodał. Zdjęcia składają się na pewną syntezę kroniki rodzinnej rejestrowanej przy różnych okazjach aparatem fotograficznym. W kadrach jest postać nieżyjącego już Waldemara Siemaszko, niezapomnianego pana na Samotni i człowieka gór: ratownika i wytrwałego wędrowcy.
Jacek Jaśko, związany dziś z Kopańcem fotografik i dziennikarz, urodził się w pobliskiej Strzesze Akademickiej. Schroniska i życie w górach ukształtowały go. – Paradoskalnie jedyne takie miejsce w polskich górach, gdzie przybysz od razu czuje się jak w domu, nazwano samotnią. To dom stwarzany od lat 60. minionego wieku przez Sylwię i Waldka Siemieszków, a po tragicznej śmierci Waldka, prowadzony równie wytrwale przez Sylwię i Magdę. Pamięć wspólnoty, pamiątki – to wszystko sprawia, że nazwa Samotni odruchowo budzi najcieplejsze, intymne uczucia – napisał J. Jaśko w tekście „Wspólnota pamięci”.
Dziś podczas wernisażu wziął na ręce córeczkę gospodarzy Samotni. – Oto kolejna córa gór! – zażartował. Wystawa stała się także okazją do spotkania Sylwii Siemaszko z mamą Jacka Jaśko. Nie zabrakło wielu wzruszeń i wspomnień. W Książnicy Karkonoskiej zetknęli się także ludzie fotografii, których drogi często krzyżują się właśnie w magicznym schronisku nad Małym Stawem.
Mieli sposobność, aby przyjrzeć się temu miejscu z innej perspektywy i nieco z innego wymiaru. Dzięki fotografiom, w tym wyklejonym przez Jacka Jaśko przed Książnicą Karkonoską zdjęciom z cyklu „Portrety domowe” (powstały w Samotni), aura schroniska roztoczyła się także nad tym zakątkiem ulicy Bankowej w Jeleniej Górze.