Poniedziałek, 3 grudnia 2018, 11:39 Aktualizacja: Wtorek, 4 grudnia 2018, 6:22 Autor: Angelika Grzywacz– Dudek
Cztery lata więzienia – taki wyrok w jeleniogórskim Sądzie Okręgowym usłyszała Magdalena K. z Piechowic, za narażanie swoich dzieci na utratę życia. W pożarze domu, do którego doszło przy ul. Przemysłowej w Piechowicach w 2017 roku, zginęło dwóch chłopców i dziewczynka: w wieku 4, 6 i 8 lat. Prokuratura i obrona zapowiedziały apelację.
Przypomnijmy. Pożar w mieszkaniu wielorodzinnego budynku przy ul. Przemysłowej w Piechowicach wybuchł w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 roku. Po ugaszeniu ognia strażacy znaleźli zwłoki trójki dzieci: ośmioletniego Dominika, sześcioletniej Agnieszki i czteroletniego Oskara. Ich matka wróciła do domu podczas akcji gaśniczej. W trakcie dochodzenia ustalono, że podczas pożaru w mieszkaniu był 62-letni dziadek dzieci, który uciekł przed ogniem. Dzieci natomiast zostały zamknięte w pokoju z zamkniętymi oknami bez klamek. Mieszkanie oświetlano świeczkami i ogrzewano piecem.
- Uznaje oskarżoną za winną tego, że w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 roku (…) działając nieumyślnie, a więc nie mając zamiaru popełnienia przestępstwa jednak nie zachowując ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia przestępstwa mogła przewidzieć, pozostawiła bez opieki w pomieszczeniach, w których okna pozbawione były klamek, swoje małoletnie dzieci - mówił sędzia Daniel Strzelecki.
Magdalena K., która obecnie przebywa w zamkniętym ośrodku odwykowym, nie została dowieziona na ogłoszenie wyroku. Podczas przesłuchań twierdziła że jest niewinna i wyjaśniała, że tragicznej nocy wyszła zbierać złom i znicze by oświetlić dom, w którym wyłączono prąd.
Jak ustaliła prokuratura, dzieci często pozostawały same w mieszkaniu, były zamykane w pokoju lub pozostawiane w "obecności uzależnionego i pozostającego pod wpływem alkoholu dziadka, cierpiącego na znaczną utratę słuchu".
Obrona wnioskowała o uniewinnienie tłumacząc, że dzieci zostały pozostawione pod opieką ojca Magdaleny K. i już zapowiedziała apelację.
- Ja i moja klientka nie zgadzamy się z takim wyrokiem – mówił adw. Tomasz Klukowski. – Z zeznań świadków przesłuchanych na rozprawie wynika wprost, że w momencie wyjścia z domu i pozostawienia dzieci, pozostawiała je pod opieką swojego ojca, czyli ich dziadka. Moja klientka do tej pory nie uporała się z tą tragedią i podjęła leczenie w zamkniętym ośrodku – dodał adwokat T. Klukowski.
Odwołanie od wyroku zapowiedział też prokurator, który dla Magdaleny K. żądał sześciu lat wiezienia.
– Kara jest niższa od wnioskowanej w głosach końcowych. Dlatego zostanie złożony wniosek o sporządzenie uzasadnienia do wyroku i po zapoznaniem się z tym uzasadnieniem będę ten wyrok oceniał. Natomiast sąd niemal w pełni podzielił opis czynu, jak i przyjętą w tym zakresie kwalifikację – mówił prokurator Sebastian Ziembicki.
Magdalena K. była uzależniona od narkotyków, nie pracowała. Utrzymywała się z zasiłków. Przed tragedią starała się w Urzędzie Gminy w Piechowicach o inne mieszkanie, ale go nie otrzymała.