Zabójstwo Pawła Adamowicza wstrząsnęło obywatelami w całym kraju. Wczoraj wieczorem (14.01) odbyły się marsze i spotkania, które miały na celu oddanie hołdu prezydentowi Gdańska oraz sprzeciwienie się mowie nienawiści w debacie publicznej. Jeleniogórzanie puścili symboliczne "światełko do nieba".
Przypomnijmy. W czasie niedzielnego "światełka do nieba" 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku - na scenie rozegrał się dramat, którego skutkiem jest śmierć Pawła Adamowicza - prezydenta tego miasta, który swoją funkcję piastował od 20 lat. Tragedia wstrząsnęła całą Polską i następnego dnia zorganizowano marsze i spotkania upamiętniające ofiarę ataku.
Wczoraj mieliśmy tu wspaniały wieczór, byliśmy zadowoleni, że w sumie datki na WOŚP przekroczyły miliard złotych. Później dotarła do nas tragiczna informacja, że pan prezydent został raniony - powiedział Jerzy Łużniak, który prywatnie nie znał Pawła Adamowicza, ale spotykał podczas politycznych zjazdów. - Był człowiekiem bardzo ciepłym, a jednocześnie bardzo stanowczym. Jego celem był przede wszystkim Gdańsk i solidarność z drugim człowiekiem. To przykre, że tacy ludzie giną - dodał włodarz Jeleniej Góry.
Uczestnicy podkreślali, że agresja, mowa nienawiści przekroczyła już wszelkie granice i należy z nią skończyć.
Wierzę, że to się poprawi. Życie zaczęłam w komunie, kiedy nikt nie miał nadziei, że coś się zmieni. Za czasów słusznie minionych nasi rodzice mówili, że komuna upadnie i nikt w to nie wierzył. Już wiele systemów padało, a nienawiści trzeba się przeciwstawić i pokazywać, że należy szanować każdego człowieka - na ulicy, w pracy, w domu - powiedziała pani Iwona.
To, co się dzieje to wina człowieka - to wszystko ludzie robią. Moim zdaniem politycy stworzyli podział na różne strony i dzieje się to, co się dzieje - ocenił kolejny ze zgromadzonych wczoraj (14.01) na Placu Ratuszowym w Jeleniej Górze.
W trakcie spotkania setki jeleniogórzan symbolicznie skierowały światła latarek, czołówek, latarek w telefonach - w niebo. W ciszy rozmyślano nad tragedią sprzed doby. Stawiano też znicze, a wierni odmówili modlitwę.