Kilkadziesiąt tysięcy turystów rocznie przybywa do Sobieszowa, aby wejść na górę, gdzie znajdują się średniowieczne ruiny.
– Zadeptują szlaki i śmiecą. Na szczyt trudno wejść też niepełnosprawnym. Kolej gondolowa pozwoliłaby na opanowanie tej sytuacji – argumentuje radny Józef Gajewski, pomysłodawca tej inwestycji.
Jak mówi, przełęcz przed górą to idealne miejsce na zbudowanie wyciągu z wagonikami. Podczas przejazdu turyści podziwiać będą także piękno przedgórza Karkonoszy, czego nie widać z tradycyjnych szlaków.
Takie obiekty są w podobnych miejscach w Europie, na przykład w Austrii i górzystej części Belgii. W Sobieszowie ma być tak samo.
– Planuje się zakopanie kabla wysokiego napięcia, który wiedzie do zamku linią napowietrzną. To jedyna okazja do budowy takiej kolei, ponieważ później nikt nie będzie tego terenu rozkopywał – to dodatkowy argument, który ma sprzyjać tej inwestycji.
Józefowi Gajewskiemu udało się przekonać większość jeleniogórskich radnych. Są także już chętni inwestorzy na zbudowanie Sobieszowskiej Kolei Gondolowej. Tak ma się ona nazywać po otwarciu.
Dzisiejsza technika pozwala na zbudowanie takiej kolei w ciągu jednego sezonu, a koszty nie przekroczą dwóch milionów złotych. Dla inwestora z branży nie są to duże pieniądze. Udział w budowie weźmie także miasto na zasadzie partnerstwa.
Wszystko wskazuje na to, że po pozytywnej decyzji rady budowa kolei gondolowej w Sobieszowie zacznie się już latem, a zostanie ukończona w przyszłym roku. – W niczym nie zakłóci turystom wędrówek na Chojnik, bo nie będzie przebiegała tam, gdzie są wytyczone szlaki – zapewniają autorzy projektu.
Sceptycznie do tej inicjatywy odnosi się Karkonoski Park Narodowy, na którego terenie znajduje się góra z ruinami zamku. – Cała konstrukcja i wagoniki będą szpecić zarówno średniowieczny zabytek, jak i okoliczne lasy liściaste, które są reliktami pierwotnych lasów porastających przedgórze Karkonoszy – usłyszeliśmy od zastępcy dyrektora KPN Andrzeja Raja.
KPN chce ostudzić entuzjazm radnych. Ostateczna decyzja w tej sprawie musi zapaść po wydaniu zgody przez Ministerstwo Ochrony Środowiska. A o nią łatwo nie będzie.