Zdaniem Prystroma prezydent nie chce pomóc sejmikowi, który od kilku lat pełni rolę koordynatora stowarzyszeń osób niepełnosprawnych. Miasto nie przyznało w tym roku pieniędzy KSON-owi na prowadzenie działalności.
To dodatkowo pogłębiło kłopoty organizacji, która jest zadłużona tylko w PEC-u na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zdaniem prezesa sejmiku, Stanisława Schuberta, zastrzyk miejskich pieniędzy rozwiązałby problemy placówki.
Ten spór nabiera dodatkowego smaczku, ponieważ prezes Schubert i prezydent miasta to reprezentanci tej samej opcji politycznej. Razem należeli do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Prezes Schubert w ówczesnej hierarchii stał wyżej niż prezydent Kusiak, bo był dyrektorem Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Turystycznej „Karkonosze”.
Jak wyjaśnia Józef Kusiak, miasto nie ma możliwości wesprzeć KSON dotacją, gdyż pieniądze dla organizacji pozarządowych można przekazywać jedynie w ramach konkursów, a te sejmik przegrał.
Miasto chce z długiem przejąć budynek placówki przy ulicy Grabowskiego, a stowarzyszeniom funkcjonującym w nim zapewnić tam możliwość dalszej działalności.
Wydawałoby się, że układ ten dla stowarzyszeń i samego sejmiku, byłby bardzo korzystny. Przeciwko czemu zatem protestuje radny Prystrom i duża grupa niepełnosprawnych? Nieoficjalnie mówi się, że wtedy nie mogłoby funkcjonować prywatne przedsięwzięcie jednego z członków władz Sejmiku.
Sprawa wyjaśni się za kilka dni, gdy na drugiej części rady miejskiej radni zdecydują o przyszłości budynku. O wyniku poinformujemy.