Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Niedziela, 7 grudnia
Imieniny: Ambrożego, Marcina
Czytających: 14464
Zalogowanych: 27
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Dorota prosi o pomoc

Piątek, 5 września 2025, 12:28
Aktualizacja: 12:34
Autor: siepomaga.pl
Jelenia Góra: Dorota prosi o pomoc
W niezwykle trudnej sytuacji znalazła się była jeleniogórska koszykarka, Dorota Arodz. Jej historia jest dosłownie jakby z filmu wzięta. Z tą różnicą że wydarzyła się naprawdę, a kobieta potrzebuje szybkiej pomocy. Dorota utknęła w amerykańskim szpitalu i zbiera na powrót do domu w Anglii...

Dorota jest bardzo optymistyczną i otwartą osobą. Ale niestety też bardzo pechową. Po długiej walce z rakiem piersi i remisji choroby doznała zawału serca podczas długo oczekiwanej podróży do Nowego Jorku.

- Nie dość, że dostałam zawału serca to wole tarczycowe, które miałam na szyi okazały się agresywną formą raka tarczycy, który rozprzestrzenił się na drogi oddechowe - opowiada.

Ubezpieczyciel, od którego wykupiła ubezpieczenie podróżne unieważnił je i odmówił zapłaty za jakiekolwiek leczenie jak i transport air ambulansem do Wielkiej Brytanii.

Pozostawili Dorotę samą bez jakiejkolwiek pomocy finansowej. Dla niej to był szok, ponieważ początkowo zgodzili się ją przetransportować i zaczęli się nawet komunikować ze szpitalem w Nowym Jorku, aby to zorganizować.

Wszystko było już ustalone... Aż do momentu wynajmu air ambulansu. Ubezpieczyciel stwierdził, że jednak nie pokryje żadnych kosztów...

Mówi Dorota Arodz:

Zostałam w Nowym Yorku w szpitalu z rachunkiem za dotychczasowe leczenie oraz z informacją, że nie mam jak wrócić do domu... Samej nie stać mnie na opłacanie powrotu, nie mam takich pieniędzy. Karetka lotnicza kosztuje około PÓŁ MILIONA złotych!

Byłam przygotowana i gotowa na walkę o swoje życie z chorobami, które mnie dotknęły... Nie spodziewałam się jednak tego, że spotka mnie takie nieszczęście... Że firma ubezpieczeniowa odmówi mi pomocy, której tak bardzo dziś potrzebuję. Nie poinformowano mnie ani szpitala, o tym, że przestali organizować repatriację.

Dopiero w dniu wylotu, przygotowań lekarzy i po licznych telefonach i e-mailach w końcu poinformowano mnie, że unieważniają całe ubezpieczenie i nie pomogą w pokryciu żadnych kosztów.

Powiadomiłam ambasadę i NHS, ale nikt nie jest w stanie mi pomóc. Muszę wrócić do domu, do Anglii, do Liverpoolu, gdzie mieszkam, by kontynuować leczenie, póki jeszcze mogę... Póki jeszcze mam siłę...

Nie lubię prosić o pomoc, ale to moja jedyna szansa. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc, za każdą kwotę, która przybliży mnie do powrotu do domu.

Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
2
8%
Nudzi
19
76%
Smuci
3
12%
Złości
1
4%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy parkujesz samochód pod domem/ blokiem czy w garażu?

Oddanych
głosów
480
Pod domem/blokiem na parkingu
56%
W garażu
34%
W inny sposób
10%
 
Głos ulicy
Za Polskę oczywiście walczyłbym
 
Warto wiedzieć
Ta pozycja snu niszczy kręgosłup, a większość śpi tak codziennie
Rozmowy Jelonki
Julia przed swoim najważniejszym do tej pory startem w szachowej karierze – Olimpiadzie w Kazachstanie
 
Aktualności
Zaklęcie "Żabek" rozświetliło miejską choinkę
 
Aktualności
Spotkanie z dyrektorem KPN w Sobieszowie
 
Aktualności
Kowary świętowały Barbórkę
 
112
Kompletnie pijany Rumun za kierownicą ciężarówki
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group