Pan Bolesław (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszka z konkubiną i czteroletnią córeczką. Pracował wcześniej jako ochroniarz. Jednak po pobiciu przez chuliganów stracił lewe oko i obecnie ma grupę inwalidzką.
– Dopóki była praca nie miałem długów. Gdy dług powstał starałem się go spłacić i prawie udało mi się to zrobić. Jednak kiedy administracja robiła rozliczenie głównych liczników za wodę okazało się, że za trzy lata musiałem zwrócić wyrównanie i znów zwiększył się mój dług, który wynosił już ok. 2 tys. zł. Zabrali mi prawo do mieszkania i dali czasowe ograniczenie na trzy lata. Złożyłem wniosek o dotację mieszkaniową, którą otrzymałem. Dług rozłożono mi na raty i powoli go spłacałem. Później okazało się, że dotacja mi się nie należała, bo nie miałem prawa do mieszkania, więc musiałem zwrócić też dotację. Odpracowałem część długu ok. 1200 zł, nosiłem meble podczas przenoszenia wydziału ZGKiM-u – opowiada pan Władysław.
Po utracie oka pan Bolesław nie może znaleźć stałej pracy. – Konkubinie komornik ściąga pieniądze za dług jej mamy, która już nie żyje. Dług wynosił ok. 20 tys. zł, a konkubina ma jedynie rentę, więc spłacając dług bankowi nie może już dokładać się do czynszu. Musimy też zapewnić dziecku odpowiednie warunki życiowe - dodał.
Pan Bolesław chciał, by ZGKiM przedłużył umowę najmu. – Odpisano mi, że przyjdzie technik by obejrzeć mieszkanie. Stwierdził, że zrobiłem w mieszkaniu samowolkę, czyli że postawiłem ściankę przedzielającą pokój na pół i w kuchni dwie ścianki, z których niby zrobiłem łazienkę. Kiedy w 1996 r. zamieniałem się z pewną panią na mieszkania otrzymałem dokumenty, w których na pierwszej stronie jest napisane ogólnie, że lokal ma pokój, kuchnie i WC, natomiast na drugiej stronie, gdzie widnieje też pieczątka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej nr 1, Zachodniego Oddziału i podpis, jest informacja, że pokój podzielony jest na dwie części ścianką typu lekkiego, drewnianego. Nie budowałem żadnych ścianek w mieszkaniu, a wmawiają mi, że ja to zrobiłem i teraz mam je rozebrać. Nawet sąsiedzi mogą potwierdzić, że te ścianki już tu były jak ja się wprowadzałem – zapewnia.
Mężczyzna jest przekonany o swojej racji i posiada na jej poparcie dokumenty. Jednak ZGKiM twierdzi co innego. - Z części dokumentów jakie widziałem wynika, że w 1996 r., gdy ten najemca przejmował lokal, składał się on z pokoju, kuchni i WC. W 2005 r. została przeprowadzona kontrola tego mieszkania, z której wynikało, że lokal jest zgodny z dokumentami, stąd wniosek, że lokator musiał w późniejszym czasie wybudować te ścianki, które teraz znajdują się w mieszkaniu – powiedział Jerzy Lenart.
Ponadto już półtora roku najemca ten nie wpłacał żadnych pieniędzy, by pokryć dług, dlatego też otrzymał wniosek o oddanie lokalu. Jeżeli tego nie zrobi zostanie uruchomione postępowanie eksmisyjne – dodał.
Pan Bolesław może jeszcze próbować podjąć pracę np. zająć się odśnieżaniem, by odpracować dług, opłacić trzy kolejne czynsze, wtedy ZGKiM podpisze z nim ponowne porozumienie o rozłożeniu długu na raty.
- Musi być wykazana dobra wola zadłużonego najemcy, by spłacić dług, musi też regularnie płacić za bieżący czynsz – podkreślił Jerzy Lenart.