Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 10019
Zalogowanych: 10
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Spóźnił się po dzieci do przedszkola – zapłaci za opiekę

Wtorek, 7 lipca 2009, 7:48
Aktualizacja: 7:49
Autor: Angela
JELENIA GÓRA: Spóźnił się po dzieci do przedszkola – zapłaci za opiekę
Kto ma rację? Dyrekcja, czy rodzic?
Fot. Archiwum
Marek Bakaszyński i jego żona Anna w miniony piątek byli po „maratonie” zmian nocnych w pracy. Kiedy przyszli do domu i położyli się spać po kolejnej „nocce”, nie dobudziły ich ani budzik, ani telefony. W konsekwencji spóźnili się około 50 minut po dzieci, które z przedszkola Tuptuś mieli odebrać do 16.30. Nie pomogły przeprosiny, rodzic poniósł przykre konsekwencje.

Jak mówi Marek Bakaszyński, ojciec dwójki małych dzieci, w domu często brakuje im pieniędzy. By załatać domowy budżet on i jego małżonka Anna pracują czasami nawet na dwie zmiany, dodatkowo dobierają też tzw. fuchy.

Dzieci, trzyletnią Weronikę i czteroletniego Pawła, oddają do prywatnego przedszkola Tuptuś przy ulicy Morcinka. W miniony piątek, po całym tygodniu ich organizmy odmówiły jednak posłuszeństwa. Kiedy wrócili nad ranem po kolejnej nocce i położyli się spać. Do godziny 17.00, nie mogły ich dobudzić ani budziki ani telefony zaniepokojonych przedszkolanek. Dzieci z przedszkola Tuptuś zgodnie z wewnętrznym regulaminem placówki powinny być bowiem odebrane do godziny 16.30. Rodziców zbudził dopiero ojciec pana Marka, który przyszedł do nich do mieszkania.

Ubrałem się i jak najszybciej pojechałem do przedszkola. Tam mimo wyjaśnień i przeprosin usłyszałem wiązankę nieprzyjemnych, upokarzających i poniżających słów – mówi Marek Bakaszyński. – Pani, z którą rozmawiałem powiedziała mi, że jestem nieodpowiedzialny, że ona ma swoje życie prywatne, że nie chce ze mną rozwiać i w poniedziałek porozmawiam sobie z panią dyrektor.

– Poza tym usłyszałem, że gdyby do godziny 20.00 nikt nie zgłosił się po dzieci trafiłyby one do pogotowia opiekuńczego.
Byłem zszokowany, tłumaczyłem sytuację i przepraszałem, zaproponowałem, że odwiozę tą panią do domu, ale kobieta wsiadła w swój samochód i odjechała bez słowa – opowiada.

W rozmowie z panią dyrektor usłyszał, że będzie musiał zapłacić za dodatkową opiekę nad dziećmi oraz, że na jedno miejsce w tym przedszkolu jest 17 osób.
Pan Marek Bakaszyńki mówi, że był skłonny w ramach przeprosin kupić kobiecie kwiaty. Po tym jednak jak został potraktowany, w najbliższym czasie planuje przenieść dzieci do innego przedszkola.

– Płacimy przecież za to przedszkole około 600 złotych miesięcznie. Przyznaję, że czasami zdarza się, że pieniądze do przedszkola wpływają kilka dni później, ale zawsze wszystko regulujemy co do grosza – mówi Marek Bakaszyński. Wystarczyło by tylko odrobinę wyrozumiałości ze strony tych ludzi, każdy jest tylko człowiekiem i każdemu mogło się to zdarzyć.

Tymczasem dyrektor przedszkola Wiesława Fordel, tłumaczy, że Marek Bakaszyński przyszedł po dzieci niemal godzinę później. Co więcej zdaniem pani dyrektor, nic nie powiedział też nauczycielce, przeprosił tylko pomocniczkę nauczycielki.
– To my zostałyśmy przez tego pana obrażone i potraktowane niepoważnie – mówi Wiesława Fordel, dyrektor przedszkola Tuptuś. Przyszedł zaspany niemal godzinę później i czuł się usprawiedliwiony. Jak pracuję 38 lat w przedszkolu nigdy taka sytuacja się nie zdarzyła. Poza tym to nie pierwszy raz pan Bakaszyński spóźnił się po dzieci, nagminnie zdarza mu się przyjść 5 – 10 minut po czasie.

Każdy z rodziców ma swoje obowiązki, które powinien wypełniać. My nie świadczymy usług 24 godziny na dobę. Ja w przedszkolu mam 100 dzieci, jakby każdy tak się spóźniał, to trzeba by było zrobić dyżury. Powiedziałam mu, że jeśli w dalszym ciągu będzie się spóźniał, to ja na jedno miejsce mam kilku oczekujących i nie mam problemu, by przyjąć kogoś innego. Nie wiem jak ten człowiek ma czelność jeszcze chodzić i opowiadać takie rzeczy. Nic więcej w tej sprawie nie mam do powiedzenia – usłyszeliśmy.

Pani dyrektor zapowiedziała też, że Marek Bakaszyński zapłaci za dodatkową godzinę opieki nad dziećmi. Nie potrafiła jednak powiedzieć, jaka będzie to kwota. - Jak wyliczę, to będę wiedziała – usłyszeliśmy.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (125)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
465
Tak
23%
Nie
41%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group