Gdy był około południa na Polanie Jakuszyckiej, prószył śnieg, a dziesiątki ludzi uwijały się przy zwożeniu śniegu i rozsypywaniu go na trasie Pucharu Świata.
- Warto tu przyjechać na te zawody, choćby dlatego, że dzisiaj Jakuszyce to prawdopodobnie jedyne miejsce w Polsce, gdzie można zobaczyć prawdziwą zimę – mówił marszałek. - Rzadko widzi się wprawdzie na Polanie Jakuszyckiej wywrotki, które przywożą śnieg z lasu, ale śnieg pada, temperatura jest ujemna. Zawody na pewno się odbędą. Atmosfera będzie świetna, to jest miejsce, gdzie zobaczycie zimę! Trzeba tu być!
Śnieg więc jest, zawody są pewne na 100 procent, a walka organizatorów i niezwykle ofiarnych wolontariuszy jest prowadzona teraz o jak najlepsze warunki. Przedstawiciele FIS-u obeszli w czwartek trasę i zwrócili uwagę na miejsca, gdzie trzeba jeszcze nawieźć sporo śniegu. Brakowało około tysiąca metrów sześciennych. Trasy muszą być gotowe na oficjalny trening – w piątek przed południem. Wszyscy dokonują wręcz heroicznych wysiłków, by zdążyć. Nawet burmistrz Szklarskiej Poręby Grzegorz Sokoliński jeździł od rana po okolicy i szukał większych ilości czystego śniegu. Znalazł go całkiem sporo na Rozdrożu Izerskim i w kilku innych miejscach.
W walce o śnieg przede wszystkim chodzi o zapewnienie dobrej trasy dla niedzielnych biegów na 10 i 15 km techniką klasyczną. Dziesiątka klasykiem to przecież koronny dystans Justyny Kowalczyk, która właśnie w niedzielę będzie mieć urodziny.
Reprezentacje zjeżdżają do Szklarskiej Poręby. Opady śniegu, wprawdzie niewielkie, ale i tak bardzo cenne, zmieniły wreszcie scenerię Gór Izerskich i Polany Jakuszyckiej na zimową.
- Pokażemy całemu światu piękną Polskę! - zapowiada Jacek Jaśkowiak, wiceprzewodniczący Komitetu Organizacyjnego PŚ w Szklarskiej Porębie.
