Po trwających ponad dwa lata pracach konserwatorskich i remontowych wczoraj oficjalnie otwarto cieplicki Teatr Zdrojowy. - Wprawdzie gramy już tu i pracujemy od kilku miesięcy, ale, zainspirowani zamykaniem i otwieraniem Stadionu Narodowego, postanowiliśmy uroczystość otwarcia placówki urządzić z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, który przypada 27 marca – powiedział szef ZTA Bogdan Nauka witając licznych gości zgromadzonych w turkusowej sali Teatru Zdrojowego. - To jedyny teatr dworski w Polsce i jeden z najnowocześniej wyposażonych. Do sukcesu na pewno przyczyniła się niezwykłość tego miejsca – podkreślił dyrektor placówki.
B. Nauka długo dziękował wszystkim (firmom, urzędnikom, pracownikom), którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do zakończenia prac. W ich zakres wchodziło nie tylko przywrócenie sali teatralnej wyglądu z XIX przy jednoczesnym zainstalowaniu w niej najnowocześniejszych urządzeń techniki teatru, lecz także wcześniejsze wzniesienie “szklanej” przybudówki. Tam znajdują się biura, magazyny i garderoby aktorów. - Jednych ta przybudówka doprowadza do szewskiej pasji, ale i nie brakuje i takich, którzy nas za to chwalą – zauważył szef ZTA przypominając, że obiekt został bardzo wysoko oceniony przez architektów (dostał tytuł Mistera za rok 2010).
Podziękowania usłyszeli trzej prezydenci miasta – obecni na sali: Józef Kusiak, Marek Obrębalski i Marcin Zawiła. B. Nauka przypomniał, że to J. Kusiak zaakceptował starania o pozyskanie środków z funduszu norweskiego. Za rządów M. Obrębalskiego dokonano najbardziej widocznego postępu prac, a za trwającej kadencji M. Zawiły – udało się wybrnąć z różnych kłopotów związanych z końcową fazą robót. Miasto dało także wkład własny konieczny do pozyskania sporych pieniędzy na inwestycję: 2. 739. 828 euro, z czego z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego - 1.918.357 euro.
Dyrektor dziękował także swoim aktorom i pracownikom technicznym, którzy – przez dwa lata – wiedli żywot wędrownej trupy – próbując i dając przedstawienia dosłownie gdzie się tylko dało na terenie całego Dolnego Śląska i w wielu miejscach w Polsce. W trakcie remontu macierzystej sceny teatr nie próżnował: regularnie przygotowywano i grano premiery, a produkcje cieszyły się dużym zainteresowaniem nie tylko najmłodszej widowni.
Jubileusz 35-lecia teatru animacji w Jeleniej Górze w zasadzie przypadał w październiku ubiegłego roku, ale okazja do świętowania znalazła się wczoraj jak ulał. - To nasz jubileuszowy sezon – podkreślił Bogdan Nauka. Minione lata zilustrowano humorystyczną prezentacją, na którą złożyły się archiwalne zdjęcia i wspomnienia. Początki teatru były bardzo skromne: założona przez Andrzeja Dziedziula placówka działała w mieszkaniu przy ul. Drzymały...
Ekipa teatru (działał pod różnymi nazwami: Państwowy Teatr Animacji, Jeleniogórski Teatr Animacji, Scena Animacji Teatru Jeleniogórskiego i wreszcie Zdrojowy Teatr Animacji) zjeździła ze swoimi sztukami kawał Europy, była nawet w Izraelu. Prezentację, w której wspomniano także hitowe przedstawienia placówki (choćby “Dekameron”) obejrzały osoby niegdyś związane z ZTA – choćby muzyk i kompozytor Agim Dżelili. Wspomniano także i tych, którym nie dane było doczekać jubileuszu: byłych dyrektorów: Andrzeja Dziedziula i Andrzeja Kempę.
Gratulacji z racji 35-lecia nie zabrakło. Kwiaty i życzenia załoga Zdrojowego Teatru Animacji dostała od samorządowców. - Tyle się tu mówi o innych, a nikt nie wspomniał o człowieku, któremu udało się doprowadzić do tych “urodzin” i jeszcze urządzić je w tak pięknym teatrze – powiedział z uśmiechem Jacek Włodyga, starosta jeleniogórski, o Bogdanie Nauce. W imieniu środowiska aktorów lalkarzy z całej Polski powińszowania złożył Waldemar Wolański, dyrektor Teatru Arlekin z Łodzi. - Jestem pod wrażeniem tego teatru. Żaden zespół w kraju takiego nie ma – nie krył podziwu. Rzeczywiście: placówka ma nawet klimatyzację na scenie, a takiego udogodnienia nie ma w innych teatrach. - Jak się założy kostium niedźwiedzia polarnego, to wtedy będzie można docenić, że klimatyzacja na scenie jest niezbędna – usłyszeliśmy.
Jubileuszowym akcentem było też odsłonięcie portretu Andrzeja Dziedziula (1939 – 1988) pędzla Andrzeja Boja Wojtowicza, dokonane (nie bez kłopotów) przez Alinę Obidniak, długoletnią dyrektor Teatru im. Norwida, prezydenta Marcina Zawiłę oraz Bogdana Naukę. - Będzie spoglądał z obrazu na swoje “dziecko” – mówiono o wizerunku założyciela teatru. Los nie był dla Andrzeja Dziedziula łaskawy. Zmarł przedwcześnie w Szwecji. Niewiele brakowało, a zlikwidowanoby nawet jego grób. Bogdan Nauka wyraził nadzieję, że uda się sprowadzić doczesne szczątki A. Dziedziula do Polski, do Jeleniej Góry, gdzie znalazłby miejsce godnego spoczynku.
Po uroczystościach była okazja, aby zobaczyć, teatr w praktyce. Oklaskiwano premierę: sztukę “Hagazussa” (w reżyserii Steffi Sembdner przy współpracy z Bogdanem Nauką). To metaforyczna opowieść teatru ruchu nawiązująca do konfliktu wiary i przesądów, którego skutkiem w XVII wieku były prześladowania kobiet zajmujących się magią i czarami. Fala “polowań na czarownice” przetoczyła się również przez Śląsk, co realizatorom dało podstawę do pracy nad sztuką w ramach międzynarodowego projektu „Poszukiwanie legendarnych śladów”.
Teatralne święto zostało zwieńczone toastem oraz degustacją ogromnego urodzinowego tortu. Zdrojowemu Teatrowi Animacji gratulujemy i życzymy dalszych scenicznych sukcesów!
