niedzielę odwiedził Jelenią Górę i Kamienną Górę z najnowszym programem kabaretowym.
Najwięcej miejsca poświęcił świeżym zwycięzcom z PiS.
Publiczność jak zwykle nie zawiodła i do ostatniego miejsca zapełniła jeleniogórski
teatr. Ostrość spojrzenia Kryszaka odpowiada jeleniogórzanom, bo pomimo tego, że
gości w Jeleniej Górze regularnie, zawsze może liczyć na komplet widzów.
Najwięcej żartów padło pod adresem prezydenta elekta, Lecha Kaczyńskiego. Ponieważ
nie ma on jeszcze żadnych osiągnięć w pełnieniu urzędu, satyryk skupił się na tym, z
czego dotychczas żartowano najczęściej, czyli z niskiego wzrostu elekta. Na
przykład, czy prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych, podczas defilady przed
kompanią honorową, gdzie jak wiadomo chłopaki są na schował, będzie skręcał za ostatnim
żołnierzem, a nie pomyli się i przejdzie między jego nogami..
Nie oszczędził też odchodzącego prezydenta, który po całej Warszawie zbiera kartony
na spakowanie się i wyprowadzenie z pałacu.
Ale najwięcej dostało się Andrzejowi Lepperowi. Kryszak na przykład zacytował Renatę
Beger, która o swoim szefie powiedziała, on ma ręce zimne, ale serce gorące. Bo to
przez udar słoneczny, też ręce są zimne, a głowa rozpalona i opalona - skomentował
satyryk.
Publiczność do ostatnich słów reagowała żywo, a salwy śmiechu następowały jedna po
drugiej. Widać, że kabaret od dziesiątków lat najlepiej potrafi ocenić sytuację na
polskiej scenie politycznej. Tylko, że to już nie jest śmieszne..