Śmiało, zmysłowo i bezkompromisowo – oto „Trzy miłości”, najnowszy film Łukasza Grzegorzka („Moje wspaniałe życie”, „Kamper”), reżysera, który wie, że życie nie układa się w proste równania. Bo co, jeśli jeden plus jeden równa się trzy?
Lena (Marta Nieradkiewicz), czterdziestoletnia aktorka po rozwodzie, próbuje rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Pełna odwagi i otwarta na zmiany, zanurza się w pulsującą energią nocną Warszawę, gdzie poznaje Kundla (Mieszko Chomka) – młodego, charyzmatycznego studenta. Ich relacja staje się eksplozją namiętności, w której stopniowo zacierają się granice między pożądaniem a bliskością.
Tymczasem Jan (Marcin Czarnik) – były mąż Leny i ceniony prawnik – nie potrafi pogodzić się z rozpadem ich małżeństwa. Zazdrość i tęsknota przeradzają się w obsesję: zainstalowana na telefonie Leny aplikacja szpiegowska i wynajęte mieszkanie naprzeciw jej okien stają się narzędziami nieustannej kontroli. Czy to jeszcze nieszczęśliwa miłość, czy już niebezpieczna mania?
Grzegorzek balansuje między romansem a erotycznym thrillerem, tworząc prowokujący, zmysłowy i podszyty humorem portret współczesnych relacji. To film o miłości w wielu odsłonach – pięknej, toksycznej, szalonej i boleśnie prawdziwej. Bo czasem niektóre związki potrzebują trzeciej szansy.
Na ekranie spotykają się Marta Nieradkiewicz („Przepiękne!”, „Zjednoczone stany miłości”) i Marcin Czarnik („Kler”, „Aktorzy”), a towarzyszy im Mieszko Chomka – debiutant, który wnosi świeżość i charyzmę, znakomicie balansując między wrażliwością a niedojrzałością.