Piotr Wasilewski, Konrad Lipiński, Łukasz Hajduk, Łukasz Anufrowicz oraz Michał Lewandowski uwierzyli w swoje możliwości i w sukces. Na razie na małym ekranie, ale w przyszłości? Kto wie.
– Na początku wakacji wpadliśmy na pomysł, aby pobawić się w kręcenie filmu. I rzeczywiście: była to najpierw zabawa, ale w miarę upływu czasu robiliśmy to coraz bardziej na poważnie – opowiada Konrad Lipiński. Kiedy nakręcili pierwszą część i nadają ją w serwisie Youtube, film od razu spodobał się dość szerokiemu gronu internautów. – To dało nam motywację, aby nakręcić kolejną. Już jest gotowa. Także daliśmy ją do Internetu – mówią młodzi ludzie.
Czym się inspirowali? – Kilka pomysłów wzięliśmy z horrorów współczesnego kina grozy – mówi Konrad. Film nie jest straszny w ścisłym tego słowa znaczeniu. – To bardziej pastisz, chwilami komedia, choć są momenty, których należy się bać – mówią twórcy. Historia osadzona jest w podjeleniogórskim lesie w czasach dawnych. Dotarli tam tajemniczy szamani, którzy wybrali to miejsce na celebrowanie tajemniczych i krwawych rytuałów. – Oczywiście krwi w naszym filmie nie ma – śmieją się młodzi filmowcy. – Jest trochę przekleństw, ale to tylko po to, aby nadać fabule autentyczności – mówią. – Na pewno nie jest „dozwolony od lat 18” – dodają.
Aby nakręcić jedną część potrzebowali kilku godzin. Nie pisali scenariusza. Szli całą ekipą na plan i tam – na podstawie wcześniej przemyślanych pomysłów – ustawiali sceny i kręcili poszczególne klapsy. – Pracowaliśmy trochę żywiołowo i na gorąco – odpowiadają. Zdają sobie sprawę, że kino offowe może dziś wspiąć się na szczyty. Podają przykład „Paranormal activity”, amatorsko nakręconego filmu, który zarobił miliony dolarów. Sami wprawdzie aż takiego powodzenia nie oczekują, ale na pewno nie żałują chwil spędzonych przy kamerze i na planie. – Nie nudziliśmy się podczas wakacji i z pewnością nie był to czas stracony – przekonują.