Jak tłumaczy zarządca przymusowy Fundacji Kultury Ekologicznej Andrzej Marchowski, jeleniogórski sąd miał rozstrzygnąć do kogo obecnie należy Dwór Czarne - w grę wchodzą: Fundacja Kultury Ekologicznej, Emmaus Compati i Social Mind, z czego dwa ostatnie podmioty reprezentowane mają być przez jedną osobę. W rejestrze sądowym wpisany jest zarówno zarządca przymusowy, jak i likwidator, który pod koniec grudnia 2018 r. został zawieszony. Mowy końcowej, ani ogłoszenia wyroku nie było ze względu na usprawiedliwioną nieobecność drugiej strony sporu.
Trwa to już bardzo długo, wydawało się, że dzisiaj będziemy świadkami zakończenia tej odysei. Niestety najbliższa rozprawa odbędzie się dopiero w kwietniu - skomentował zarządca przymusowy, który liczy, że w tzw. międzyczasie rozstrzygną się sprawy toczące się przed sądem we Wrocławiu. - Chodzi o unieważnienie uchwał, które zostały podjęte podczas urzędowania poprzedniego zarządu. Po prawie czterech latach doszło do takiego stanu, że wreszcie ustanowiony przez poprzedni zarząd likwidator został zawieszony, więc można powiedzieć, że dopiero teraz zarządca przymusowy może rozpocząć działania, ale jest to skomplikowane, bo nie posiadamy żadnej dokumentacji dotyczącej Fundacji Kultury Ekologicznej - musimy ją odzyskać - tłumaczy Andrzej Marchowski.
Istotnym problemem jest fakt, że zarządca przymusowy nadal nie może wejść do Dworu Czarne.
Nie wiemy, jak wygląda tam sytuacja. Wiemy, że wlały się tam hektolitry wody i każda zima powoduje, że ten zabytek niszczeje jeszcze bardziej. Cała praca, która została zrobiona przez wiele lat przez Jacka Jakubca i "pozytywnie zakręconych ludzi" pójdzie na marne. Przykre, że takie rzeczy dzieją się w centrum Europy - stwierdził A. Marchowski.
Sprawę dokładnie znają konserwator zabytków i wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, jednak ich działania - jak dotąd - również nie przyniosły spodziewanych skutków.