Turyści śmiecą na potęgę. Również po tym weekendzie Karkonoski Park Narodowy wydał fortunę na sprzątanie śmieci po "turystach". Tak jest cały rok.
Sprzątanie Karkonoskiego Parku Narodowego to bardzo droga sprawa
Pozostawiane przez turystów śmieci to problem całoroczny. Jak mówi Monika Rusztecka- Rodziewicz, główny specjalista ds. udostępniania w KPN, rocznie na sprzątanie po pseudoturystach wydawane jest prawie 400 tys. zł.
Szlaki z odpadów oczyszczają zewnętrzne firmy. Jest to jednak przykra sytuacja, która przy odrobinie wyobraźni i odpowiedzialności turystów nie byłaby konieczna.
– Chcielibyśmy wydawać te pieniądze na sprawy związane chociażby z ochroną przyrody, a nie możemy sobie na to pozwolić, bo musimy sprzątać po turystach. To bardzo frustrujące - komentuje Monika Rusztecka- Rodziewicz.
Na szlakach znajdziemy wszystko
Ludzie zostawiają po sobie pieluchy, chusteczki, papier toaletowy, woreczki foliowe, resztki jedzenia, butelki szklane jak i plastikowe, puszki po piwie. Zimą służby odnajdują całą masę zgubionego sprzętu turystycznego – czapki, rękawiczki, kijki, a także np. fragmenty plastikowych jabłuszek, tych popularnych do zjeżdżania z górek.
– Karkonosze są specyficzne, bo wieje w nich często silny wiatr i pozostawione śmieci latają później po wszystkich zakątkach od grzbietu w dól i często nie jesteśmy w stanie do nich dotrzeć. Śmieci zostają więc w środowisku i nierzadko stają się pułapką dla zwierząt, nie tylko tych dużych, a także owadów innych bezkręgowców – mówi Monika Rusztecka- Rodziewicz.