Piotr Kurzawa odkrywa oryginalną wersję „Tartuffe'a”, ocenzurowaną w 1664 przez francuskiego króla Ludwika XIV zaledwie dzień po premierze, w przekładzie Bohdana Korzeniewskiego, i wraz z ekipą realizatorów oraz realizatorek spektaklu bada wywrotowy potencjał komedii Moliera.
– Molier nie daje prostych odpowiedzi ani ulgi, ale zawsze pozostawia wybór. A ja chcę opowiedzieć o przebudzeniu – nie tym spektakularnym i dramatycznym, lecz cichym, trudnym i bardzo osobistym; pokazać rodzinę, która przez lata funkcjonowała w świecie pozorów, ról i oczekiwań, aż nagle ta iluzja przestała wystarczać – wyjaśnił o swoim zamyśle reżyser przedstawienia.
Nie zależy mi na gotowym moralitecie czy jednoznacznej satyrze, przeciwnie – na prawdziwym człowieku – nie literackim archetypie, lecz człowieku realnym, niedoskonałym, który zmaga się z pytaniem o prawdę.
W interpretacji Piotra Kurzawy tytułowy Tartuffe nie jest od początku postacią negatywną. To ktoś, kto szczerze chciał się zmienić i zawierzył religii, ale gdy nie znalazł w świecie zrozumienia, wybrał strategię przetrwania. Jego hipokryzja nie wynika według mnie z wyrachowania, lecz z rozczarowania i zawiedzionej nadziei.
Jego obecność sprawia, że każda postać – Orgon, Elmira, Damis, pani Parnelle, Kleant, Doryna czy Flipota – staje twarzą w twarz z prawdą o sobie i systemem, w którym żyje. Reagują różnie, ale nikt nie pozostaje takim, jakim był przed pojawieniem się Tartuffe'a.
„Tartuffe albo hipokryta” to pierwsza tegoroczna realizacja jeleniogórskiego Teatru im. Norwida. Komedia Moliera swój rozgłos zawdzięcza walorom artystycznym, ale także skandalowi jaki wywołało w siedemnastowiecznej Francji wykpienie religijnej hipokryzji. Bohaterów poznajemy w nienajlepszym dla nich czasie.
Stary porządek trzeszczy, a nowy jeszcze nie powstał. W tym momencie pojawia się tytułowy Świętoszek, czyli Tartuffe, który postanawia to wykorzystać. Premiera miała miejsce w 1664. Część ówczesnych widzów uznała tę komedię za atak na religię i na jakiś czas zawieszono wystawianie spektaklu.
Autor sztuki toczył długie batalie o możliwość wystawiania utworu, a ich ślad odbił się na samej strukturze tekstu, rysunku poszczególnych postaci i intrydze. Wiadomo, że ostateczny tekst ukształtował się w 1669, w wyniku przetargów i kompromisów; stąd liczne cięcia, po których zostały widoczne ślady, chropowatości czy zmiany tytułów. Z tej perspektywy „Świętoszek” stanowi niemal dokumentalny zapis walki o swoje własne, historyczne przetrwanie.
Scenografię i kostiumy zaprojektowała Małgorzata Pietraś. Muzykę skomponował Piotr Klimek.
Występują: Agata Darnowska, Jakub Głukowski, Marta Kędziora–Nowaczek, Iwona Lach, Robert Mania, Tomasz Marczyński, Małgorzata Osiej i Tadeusz Wnuk.
Kolejne przedstawienia: 24 października (piątek) o godz. 19.00, 25 października (sobota) o godz. 19.00 i 26 października (niedziela) o godz. 18.00.