Państwo Anna i Konrad z Zabobrza (nazwisko do wiadomości redakcji) wpłacali zaliczkę za okna dwóm firmom. Żadna z nich nie wywiązała się z umowy. Mieszkańcy do dziś nie odzyskali ani okien, ani pieniędzy. Łącznie zapłacili ponad pięć tysięcy złotych za okna, których nie mają do dziś.
– Bardzo nam się śpieszyło z wymianą okien, bo jedno ze starych wypadało i musiałam je przybić do framugi – mówi pani Anna. Spisaliśmy umowę z Dariuszem W., właścicielem firmy usługowej z Lubania.
Obiecał on, że okna będą wstawione w ciągu tygodnia. Warunkiem uruchomienia usługi miała być zaliczka w wysokości 250 złotych. Zainteresowani wpłacili pieniądze. Firma do dzisiaj nie wywiązała się z umowy.
Dariusz W. usprawiedliwiał się w różny sposób. Najpierw podobno złamał nogę, później urodziło mu się dziecko, potem jakiś rozwód i tysiące innych spraw własnych.
– A my czekaliśmy. Do dzisiaj nawet nie odzyskaliśmy pieniędzy – podkreślają poszkodowani.
Dwa miesiące później nasi rozmówcy podpisali umowę z druga firmą. Po rozmowie z jej przedstawicielem byli pewni, że tym razem okna będą mieli na czas. Ulotka wylicząjąca dodatkowe atuty produktu jeszcze ich w tym przekonaniu utwierdziła.
– Przyszedł do nas przedstawiciel i tak pięknie z nami rozmawiał, tak patrzył w oczy, że nie miałam żadnych wątpliwości: to poważna firma – tłumaczy pani Anna. Byli też w biurze, komputery, pełne wyposażenie, piękna obsada. Wszystko wskazywało na rzetelność wykonawcy.
– Miały być piękne, luksusowe, pięciokomorowe okna – mówi pan Kanrad. Pięć w cenie trzech. I do tego profesjonalny zestaw do pielęgnacji okien w prezencie. Wpłaciliśmy ponad dwa tysiące jako zaliczkę. Tydzień później na konto przesłaliśmy kolejne pieniądze. Razem ponad pięć tysięcy. Nawet prezentu nam nie dowieźli – ironizuje oszukany.
Po podpisaniu umowy wiele firm żąda wpłacenia zaliczki. Zgodnie z prawem pełni ona funkcję środka zapewniającego wykonanie umowy. Sama umowa ma być gwarancja wykonania usługi. Oszuści znają jednak sposoby ominięcia prawa.
– W dniu realizacji umowy dostaliśmy telefon, że jest upadłość firmy i mamy się zgłosić do ich biura – opowiada pani Anna.
– Poszedłem, a na zamkniętych drzwiach do biura zobaczyłem informację, że w sprawie montażu okien należy kontaktować się z siedzibą we Wrocławiu, bo firma się rozpadła – dodaje pan Konrad.
Złożył doniesienie do sądu, ale okazało się, że na umowie nie ma nawet danych właściciela i nie wiadomo, kogo pociągnąć do odpowiedzialności. Pani, która z nami rozmawiała z oszukanymi, powiedziała, że nie pracuje już dla tej firmy i jej też jest ona winna duże pieniądze.
Jak się dowiedzieliśmy, oprócz wspomnianego małżeństwa, oszukanych zostało jeszcze około pięćset osób.
– W sierpniu dostałem pismo z sądu, które umożliwia mi zrobienie kolejnego kroku i ściągnięciu tych pieniędzy. Planuję wynająć adwokata, ale to będzie mnie kosztowało sporo pieniędzy i czasu. Teraz firma dalej funkcjonuje tylko nazwę zmieniła – mówi pan Konrad.
– Całe życie się człowiek uczy i dalej nie wie, jak nie dać się oszukać – podsumowuje pani Anna.
Trzeba każdą firmę dokładnie sprawdzić zanim wpłaca się jakiekolwiek pieniądze. Poza tym przed podpisaniem umowy koniecznie należy sprawdzić, z kim się ją podpisuje. Zbytnia ufność w dzisiejszych czasach nie jest wiele warta.