Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Sobota, 20 września
Imieniny: Eustachego, Filipiny
Czytających: 10484
Zalogowanych: 51
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: W kleszczach goryczy – felieton

Niedziela, 16 grudnia 2007, 17:10
Aktualizacja: Poniedziałek, 17 grudnia 2007, 15:40
Autor: Konrad Przezdzięk
JELENIA GÓRA: W kleszczach goryczy – felieton
Fot. TEJO
Coraz bardziej oddalamy w czasie od epoki Polski Ludowej. Jednak im dalej od niej brniemy, tym bardziej zauważalne stają się te elementy rzeczywistości, które nie zmieniły się. Więcej – przybrały zjawisko o tyle niepokojące, że mówimy: za komuny tego nie było.

Niektóre grupy społeczne w swój zawód mają wpisane ryzyko niepodobania się. Taka na przykład – policja, a wcześniej: Milicja Obywatelska. O ile jednak za PRL funkcjonariuszy opinia społeczna tępiła za reżimową spolegliwość z partią rządzącą (głównie tyczyło to Służby Bezpieczeństwa, rzadziej – milicjantów prostych), o tyle w naszych czasach – policjanci są na cenzurowanym za to, że są.

Przekonałem się o tym po komentarzach tej części odwiedzających nasz portal, którzy w sobotnim wypadku dopatrywali się wszystkiego, tylko nie choćby cienia współczucia dla poszkodowanych w zdarzeniu. Można te wypowiedzi zawrzeć w jednej: dobrze tak draniom, że się rozwalili. I dodać do tego całe wiadro językowych pomyj, które – na szczęście dla Państwa – przeczytałem tylko ja oraz nieszczęśliwi autorzy. Może zakapturzone i pryszczate wyrostki, które – niestety – poznały litery i nauczyły się korzystać z komputera? Za nie swoje pieniądze zresztą.

Kiedy dwa tygodnie temu nie zostawiłem suchej nitki na Teatrze Jeleniogórskim za „Klątwę”, podobne wiaderko z pomyjami ze słownika wulgaryzmów wylało się na mnie. Cóż, przebolałem, bo w ryzyko mojego zawodu jest taki prysznic wpisany.
Jednak dziś, gdy na Jelonce piszemy, że nowa premiera, „Podróż poślubna” jest całkiem udana i warto do teatru się przejść, pozytywnych reakcji – jak na lekarstwo. Widać, że jak coś dobre, to nie budzi żadnych emocji. Nawet u zaciekłych obrońców sceny jeleniogórskiej w postaci byłego radnego, ekskandydata na prezydenta i obecnego pana prezesa Wspólnego Miasta. Widać w spółce „Wodnik” grają ciekawsze przedstawienia…

Gdy piszemy o wspaniałych mikołajkach sportowych zorganizowanych przez II Liceum Ogólnokształcące im. Norwida, nie pojawia się żaden negatywny komentarz ze strony „żeromskiej” konkurencji. Ale wystarczy, że na portalu pojawią się widoki z wieży I LO im. Żeromskiego, to odzywają się zaciekłe głosy, że „Żerom” jest be… Pisząc delikatnie.

Za PRL podawało się tylko same dobre wiadomości. Złe – nie były dopuszczane, no chyba że na tamten świat przeniósł się jakiś sekretarz generalny KPZR (dla niewtajemniczonych: Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego). Z czego zresztą naród za bardzo się nie smucił... Teraz cenzury na wieści nie ma. Za to są pretensje, że za mało informacji pozytywnych. A jeśli coś pozytywnego się pojawi, to też źle. Chyba że chodzi o lodowisko w Parku Zdrojowym: sztandarową inwestycję pana prezydenta. Wtedy jest krótki entuzjazm, który za chwilę przerodzi się w psioczenie, bo ktoś łyżwą rąbnie w lód i rozwali rurkę z płynem chłodzącym.

W latach Polski Ludowej cieszyła rzecz najmniejsza: wystane w kolejce 100 gram masła, buty cudem kupione spod lady, szampan Saviestskoje Igristvo, który rzucili do „Ronda” przed sylwestrem (butelka na klienta, nie więcej). Pomarańcze, czekolada czekoladopodobna i pięć orzechów włoskich w paczce od Dziadka Mroza, takiej z siateczki po ziemniakach. Ościsty karp, którego zdobycie przypłaciliśmy grypą po odstaniu swojego przez kilka godzin w kolejce przed furmanką na 1 Maja. Wyliczać można by długo.

Czasy były głupie, absurdalne i bez sensu. Ale dziś – kiedy w sklepach półki się uginają i dobrobyt niektórzy mają na wyciągnięcie ręki – jakoś pozytywne myślenie jest deficytowe jak za PRL – schabowe I klasy na kartki. Szkoda, że najczęściej dzieje się tak u ludzi młodych, którym „uroków” PRL nie dane było poznać.
Starsi coraz częściej – z nieukrywanym rozżaleniem – mówią: za komuny tego nie było. Obyśmy przynajmniej w świątecznym czasie zmienili nieco tory naszego rozumowania.

PS.
A co literówek, cóż – zdarzają się, zwłaszcza jeśli zbytnie zaufanie pokładamy w samosprawdzaczach pisowni edytora Word... Nie przeczę, że nie przeczytałem uważnie przed publikacją. Przepraszam.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zapinasz pasy jadąc 300 metrów do sklepu?

Oddanych
głosów
689
Nie, to tylko 300 metrów
7%
Tak, zawsze jak wsiadam do auta
68%
Do sklepu idę na piechotę
25%
 
Głos ulicy
Góry czy morze?
 
Warto wiedzieć
Reakcja świata na rosyjskie drony nad Polską
Rozmowy Jelonki
Smog latem nie znika
 
Aktualności
Milion na Festiwal Światła od kuracjuszy i turystów!
 
Aktualności
Spotkanie starosty z wiceministrem
 
Karkonosze
Otuleni śniegiem w Karkonoszach
 
Inne wydarzenia
Moc emocji i atrakcji, na liście startowej jest już blisko 50 uczestników
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group