To już druga próba sprzedaży tego terenu przez gminę Mysłakowice. Pierwsza zakończyła się niepowodzeniem, gdyż brak było chętnych nabywców gruntów w Dąbrowicy. Teraz za trzy działki o łącznej powierzchni 12,8 hektara gmina chciałby otrzymać 1,2 miliona złotych. Na zbywanym gruncie znajdują się, między innymi: część studni szybowych „Wodnika” oraz część stawów infilitracyjnych.
Wójt gminy Mysłakowice Michał Orman nie ukrywa, że optymalnym rozwiązaniem byłoby gdyby ten teren kupił „Wodnik”. - Od dwóch lat prowadzimy na ten temat negocjacje ze spółką, jednak jak do tej pory nie możemy dojść do porozumienia – mówi M. Orman. Rozbieżności dotyczą kwestii ceny oraz obszaru jaki chciałby nabyć „Wodnik”.
- My chcielibyśmy sprzedać ten teren w całości, zaś przedsiębiorstwo byłoby skłonne kupić tylko obszar (około 8 hektarów), na którym znajdują się obecnie jego obiekty. W świetle informacji o planowanych inwestycjach spółki nie do końca rozumiem takie podejście, gdyż kupno trzech działek dałoby „Wodnikowi” rezerwę gruntu na ewentualna rozbudowę ujęcia. Co do ceny to wynika ona z wyceny rzeczoznawcy i sprzedając te działki za niższą kwotę mógłbym się narazić na zarzuty o niegospodarność – wyjaśnia wójt.
Jak zapewnia rzecznik prasowy spółki Zbigniew Rzońca, ewentualna sprzedaż gruntów, na których działa ujęcie Grabarów nie będzie miała wpływu na ceny wody. Z. Rzońca wątpi przy tym, że znajdzie się kupiec na obszar w Dąbrowicy. - Od 2007 r. spółka posiada na tych działkach służebność gruntową na czas nieokreślony – wyjaśnia Z. Rzońca. - Ewentualny kupiec nie będzie więc mógł dysponować działkami w sposób nieograniczony. Ze względu na ochronę jednolitych części wód powierzchniowych i jednolitych części wód podziemnych nie będzie mógł także dokonać tam praktycznie niemal żadnych inwestycji. Na każdą ewentualną pracę zobowiązany będzie uzyskać zgodę Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Dla zbywanych przez samorząd terenów w nowym prawie wodnym wymagana jest strefa ochrony bezpośredniej - dodaje.