Noc to może zbyt wielkie słowo, bo kto zjawił się w okolicach Ratusza na godzinę przed północą zastał ku swojemu zdumieniu ciszę i brak ewentualnych chętnych do wspólnego świętowania nadejścia nowego roku. W miarę upływu czasu ten stan jednak ulegał zmianie i o północy wspomniane kilkaset osób powitało 2005 rok. Przez chwilę było głośno i kolorowo, a to za sprawą pokazu sztucznych ogni, które majestatycznie oświetliły centrum miasta. Pirotechniczny show trwał kilkanaście minut i został entuzjastycznie przyjęty przez rozbawioną gawiedź, która po tym widowisku rozeszła się na z powrotem na swoje bale i prywatki.
Niestety Sylwester w jeleniogórskim Rynku znacznie odbiegał od podobnych imprez w innych miastach Polski i raczej nie zapisze się w pamięci jego uczestników. Ale czy mogło być inaczej skoro w innych miastach na estradzie śpiewały gwiazdy, które bawiły tłumy od wczesnych godzin wieczornych, a u nas nie było nawet nagłośnienia nie mówiąc o estradzie i jakimkolwiek programie artystycznym …