Brzmi groźnie, na szczęście to tylko IV Edycja Manewrów Ratowniczych zorganizowanych przez Komendę Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. Manewry trwają od czwartku w stolicy Karkonoszy i okolicach.
Strażacy w takich ćwiczeniach biorą udział co kwartał. Na co dzień nie spotykają się ze wszystkimi działaniami.
Poza gaszeniem pożarów, którymi pożarnicy zajmują się na co dzień, część akcji ratowniczych wymaga nietypowych umiejętności.
– Ratownictwo wysokościowe, opuszczanie się na linie na wysokości ponad 30 metrów w celu udzielenia pomocy osobie, która zjeżdżając na linie doznała urazu kręgosłupa. Udzielanie pomocy w ciasnych i ciemnych pomieszczeniach typu jaskinie, gdzie dostęp do poszkodowanego jest poważnie utrudniony, wyciąganie tonącego z wody czy udzielanie pierwszej pomocy porażonemu piorunem to tylko niektóre z zadań, jakie mieli do wykonania szkoleni – mówi prowadzący ćwiczenia mł. asp. Piotr Wincenty.
Trzydzieści cztery drużyny, (150 osób) przez cały czwartek doskonaliło i rozwijało umiejętności z zakresu ratownictwa medycznego w kilkunastu przygotowanych stacjach.
Każda z ekip przemieszczała się ze stacji na stację, gdzie zastawała jakieś zdarzenie medyczne i musiała udzielić pierwszej pomocy. Jak oceniają uczestnicy zadania nie należały do najłatwiejszych.
– Przeczołganie się do osoby zaklinowanej w jaskini, udzielenie jej pierwszej pomocy i wyciągnięcie jej na zewnątrz, pierwsza pomoc osobie porażonej piorunem, poszkodowanej w skutek wybuchu bomby, czy pierwsza pomoc dziecku, które spadło z mostu – wymienia st. kapitan Arkadiusz Cykawa, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej z Wołowa.
Zadania ekstremalne, niemniej niezwykle istotne, ponieważ to właśnie strażacy niejednokrotnie na miejscu zdarzenia pojawiają się jako pierwsi i muszą zabezpieczyć poszkodowanego do czasu przyjazdu pogotowia. Jak się okazało najtrudniejsze były zadania w jaskiniach.
– Nie wyjeżdżamy zbyt często do takich zdarzeń i przeczołganie się do poszkodowanego przez wąskie i ciemne miejsca wymagało sporego wysiłku – powiedział jeden z uczestników szkolenia.
Niemniej wysiłku wymagało również udzielenie pierwszej pomocy na linie. Wejście po schodach na trzydziestometrową wieżę (za model posłużyła wieża widokowa na Wzgórzu Krzywoustego), opuszczenie się na linie do poziomu poszkodowanego, odczepienie go z liny, udzielenie pierwszej pomocy: to trudne wyzwanie.
– Każdy z opuszczanych był solidnie zabezpieczany – powiedział strażak i ratownik GOPR Tomek Krotowski. Zadanie zdecydowanie wyczerpujące, ale zdecydowanie nie niebezpieczne.
Same liczby uczestniczących w szkolenia pokazują, że są potrzebne i mają sens – powiedział kapitan Jan Dalidowicz, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo- Gaśniczej w Jeleniej Górze. W pierwszej edycji w szkoleniach udział wzięło trzydzieści osób, teraz – około stu pięćdziesięciu.