Piątek, 2 maja
Imieniny: Anatola, Zygmunta
Czytających: 7609
Zalogowanych: 54
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: O potrzebie ojcowskiej miłości i dyskryminacji ojców

Sobota, 3 października 2015, 8:08
Aktualizacja: Niedziela, 4 października 2015, 8:58
Autor: Manu
Jelenia Góra: O potrzebie ojcowskiej miłości i dyskryminacji ojców
Fot. Tomasz Raczyński
Siódmego dnia (w miniony piątek, 02.10) jubileuszowych XLV Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych na Scenie Studyjnej Teatru im. Norwida wystawiono przedstawienie “Ony” Marty Guśniowskiej w reżyserii Daniela Adamczyka w wykonaniu Teatru Czytelni Dramatu z Centrum Kultury w Lublinie. Wieczorem na Dużej Scenie można było zobaczyć spektakl lubelskiej Sceny Prapremier InVitro – “Tata ma kota (albo Poczytaj mi Tato)” Szymona Bogacza w reżyserii Łukasza Witt–Michałowskiego.

- Zastanawialiście się kiedyś, jak to będzie, kiedy was już nie będzie? – pyta tytułowy bohater Ony i jest w tym zapowiedź drogi, którą na naszych oczach za chwilę odbędzie.

“Ony” to historia chłopca uwikłanego w skomplikowaną sytuację rodzinną, zagubionego w fałdach własnej wyobraźni. Tytułowy bohater Ony wychowuje się bez taty i próbuje sam wytłumaczyć sobie jego nieobecność. Swoimi dziecięcymi oczami widzi swojego ojca płynącego statkiem przez bezkres mórz i oceanów oraz wyobraża sobie, że został piratem. Ony jest pod opieką mamy, a gdy ta zaczyna ciężko chorować, chłopiec trafia najpierw do domu bezdzietnej ciotki, później pijącego wuja. Od tego momentu Ony, w towarzystwie poznanej po drodze Księżniczki, przemierza świat poznając jego różnorodność i niezwykłość, w poszukiwaniu swojego ojca-pirata. Na drodze chłopca staje ponad pół setki bohaterów: prawdziwych i wymyślonych, ludzi, zwierząt i przedmiotów.

Błyskotliwy tekst Marty Guśniowskiej zdobył nagrodę w Konkursie na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży w 2013 roku, a lubelska inscenizacja “Ony” otrzymała tegoroczną nagrodę główną 21. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej ex aequo z “Nie-Boską komedią. Wszystko powiem Bogu!” Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego z Narodowego Starego Teatru w Krakowie.

“Ony” zwraca uwagę plastyczną fabułą, grą słów i znaczeń, dowcipem, filozoficznymi rozważaniami. Spektakl lubelskiego Teatru Czytelni Dramatu ukazuje drogę pokonywaną przez każdego z nas w poszukiwaniu siebie i własnego miejsca w świecie. Posługuje się przy tym symboliką baśniową. Wrażliwość i wyobraźnia pomaga bohaterowi zmierzyć się z rzeczywistością dorosłych, która w rezultacie staje się i jego udziałem. Piękna metafora życia, które przeżyte w sposób pełny i świadomy, pozwala pogodzić się z jego nieuchronnym końcem.

Ekipa Teatru Czytelni Dramatu z Lublina może chodzić z podniesioną głową. Zostaliśmy przez Daniela Adamczyka i młodych aktorów obdarzeni największym darem, jaki mogą nam ofiarować: dobrym, mądrym spektaklem. Nie udałoby się to jednak bez scenografii pomysłu Magdaleny Franczak (zaledwie kilka ławek i krzeseł na kółkach) i nadającej rytm przedstawieniu muzyki Szczepana Pospieszalskiego. Nie udało by się to także bez wspaniałej obsady. W rolę Onego, przewodnika po świecie, wcielił się Kacper Kubiec. Obok niego na scenie wystąpili: Anna Dudziak, Krystyna Jabczyńska, Justyna Kazek i Jarosław Tomica. Na uwagę zasługuje też wyrazisty język operowania światłem, cieniem i jasnością.

Scena Prapremier InVitro z Lublina zaserwowała jeleniogórskiej publiczności widowisko “Tata ma kota (albo Poczytaj mi Tato)” Szymona Bogacza w reżyserii Łukasza Witt-Michałowskiego. W tym gorzko-ironiczno-śmiesznym przedstawieniu o grupie mężczyzn, którzy stracili prawo opieki nad swoimi dziećmi, głównym tematem jest problem wychowywania dzieci bez ojców i konsekwencji takiego postępowania.

Na scenie oglądamy pięciu aktorów (Arkadiusz Cyran, Dariusz Jeż, Przemysław Sadowski, Jarosław Tomica i Karol Wróblewski) odzianych w krótkich niebieskich spodenkach na szelkach i białych podkolanówkach, z plastikowymi wiaderkami i łopatkami w dłoniach. Panowie rozmawiają w piaskownicy. Nad nimi stoi uformowany z piasku majestatyczny pomnik Matki Polki (niczym posąg starotestamentowego złotego cielca).

- Dawno, dawno temu, za siedmioma domami, ulicami, za siedmioma dniami i nocami, “Ikeami”, “Bodziami” i “Biedronkami” żyła sobie mamusia i tatuś – takim zdaniem otwiera przedstawienie Karol Wróblewski, który gra jednego z dyskryminowanych ojców. Jarosław Tomica opowiada historię ojca, który z powodu porannej erekcji i wścibskiego sąsiada stracił prawo do kontaktu ze swoim synem. Przemysław Sadowski gra postać zawodowego gangstera, którego wychowywał dziadek (a nie ojciec). Napadał na kilkaset banków i sklepów, posiadał kilkadziesiąt ukradzionych samochodów, miał kilkaset kobiet i…dwoje dzieci. Podobnie jak przedmówca nie potrafił być dobrym ojcem dla swojej córki i syna. Z kolei Dariusz Jeż jako rodzic przedstawia relację z sali sądowej. Arkadiusz Cyran streszcza opowieść o swoim bohaterze i jego przelotnym spotkaniu z kobietą. Natomiast Jan Nowicki w swoim wygłoszonym monologu w piaskownicy wyraża myśl, iż najważniejsze w życiu to kochać swoje dzieci.

Bohaterowie dramatu Szymona Bogacza zeszli wprost z news-ów z codziennej “prasy internetowej” lub telewizji. Rozprawiają się oni w dość przewrotny sposób z problemem naruszeń praw i dyskryminacji ojców. Każdy z ojców ma swój charakter i swoją historię. Życiorysy postaci zostały przetworzone zgodnie z zasadą redukcji i syntezy. Kluczowe wydarzenia z ich życia są bowiem jednocześnie epizodami, w których streszcza się narracja.

Postacie skupiają się na relacjonowaniu faktów. Robią to w prostych, esencjonalnych słowach, zarzutach i oskarżeniach. W opowieści o wiecznych chłopcach, niezdolnych do opieki nad dzieckiem i jego wychowywania to widz ma do wykonania pracę wyciągnięcia własnych wniosków. Reżyser Łukasz Witt-Michałowski potraktował ten temat odmiennie, z ironicznym dystansem, ale i ze zrozumieniem, a w portrecie ojcostwa zdecydowanie bliżej mu do Tadeusza Różewicza niż do Elfriede Jelinek.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zawsze masz gdzie zaparkować pod swoim blokiem czy domem?

Oddanych
głosów
377
Tak, nigdy nie mam z tym problemu
34%
Tak, choć czasami muszę dłużej szukać miejsca
15%
Nie, prawie nigdy nie ma wolnego miejsca w pobliżu, parkuję pół kilometra dalej
26%
Różnie, to zależy od pory dnia
25%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Opona – Jak genialny wynalazek zmienił świat
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
112
Policjanci uratowali psa z rozgrzanego auta
 
Aktualności
Hobby horsing galopuje do Jeleniej Góry
 
112
Nowi policjanci złożyli ślubowanie
 
Aktualności
Jest kasa na basen przy Sudeckiej
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group