Podczas wizji w terenie stwierdziliśmy, że działka na której zalegały odpady zwierzęce należy do osoby prywatnej – mówi I. Wilczyńska. - Właściciel tego terenu w rozmowie telefonicznej stwierdził, że przebywa poza gminą i nie wie kto podrzucił mu te pozostałości po uboju. Podaliśmy mu numer telefonu do firmy zajmującej się utylizacją odpadów zwierzęcych i jeszcze tego samego dnia zostały one wywiezione - informuje urzędniczka.














