Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Czwartek, 3 lipca
Imieniny: Jacka, Tomasza
Czytających: 5271
Zalogowanych: 20
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Region Jeleniogórski: Załoga „dywanówki” do wycięcia

Piątek, 16 maja 2008, 8:34
Aktualizacja: 8:35
Autor: JEN
Region Jeleniogórski: Załoga „dywanówki” do wycięcia
O latach świetności zakładu przypomina już jedynie wizerunek dywanu na jednym z budynków.
Fot. JEN
Fabryka Dywanów w Kowarach walczy o byt. Pięćdziesiąt osób straciło pracę w kowarskiej firmie. Zakład, który jeszcze niedawno dźwignął się z dołka, znowu walczy o przetrwanie. Dlaczego tak się stało i czy to koniec zwolnień?

– Co teraz zrobimy – mówią zrezygnowani pracownicy, którzy otrzymali wypowiedzenia. Pod koniec ubiegłego roku w Fabryce Dywanów pracowały 372 osoby i dodatkowo 71 następnych w wyodrębnionej od zakładu przędzalni. Jednak spadek kursu dolara oraz brak spodziewanych zysków spowodował, że ostatnio zwolniono 50 pracowników. Wśród załogi słychać głosy, że to nie koniec i liczba zwolnionych może się podwoić.

Nie udało nam się porozmawiać z dyrekcją zakładu.
– Ubolewam nad tym, co się dzieje – powiedział nam natomiast Zbigniew Juraszek, przewodniczący Związków Zawodowych Pracowników Fabryki Dywanów. – Staramy się pomagać ludziom w ramach związkowej działalności w wyszukiwaniu nowych miejsc pracy. Bo tych, wbrew pozorom – nie brakuje. No i nadal liczymy na to, że nasza fabryka dźwignie się z kryzysu.

To nie pierwszy kryzys zakładu, który w czasach PRL-u zatrudniał kilka tysięcy osób. Fabryka Dywanów była nazywana przez mieszkańców Kowar matką żywicielką. Funkcjonowała przy zakładzie stołówka, żłobek, przedszkole, zakład miał też własny ośrodek wczasowy nad morzem. Fabryka wzniosła też dla swoich pracowników istniejące do dzisiaj budynki spółdzielcze. Teraz tereny po byłej FD przypominają krajobraz po bitwie.

Wielu mieszkańców miasta twierdzi, że nieszczęście zaczęło się od wejścia fabryki, na początku lat 90 – tych, do Narodowego Funduszu Inwestycyjnego „Hetman”. Wówczas szefem firmy był wcześniejszy naczelnik miasta i późniejszy wojewoda jeleniogórski – Janusz Pezda.

Później kolejni szefowie (zmieniali się często) szastali jej majątkiem, próbowali kolejnych restrukturyzacji, a efekt był zawsze taki sam: kondycja zakładu pogarszała się.

Ratunkiem okazało się wykupienie przez Roberta Leńkę ładnych parę lat temu za niewielkie pieniądze całej fabryki i dzięki jego przedsiębiorczości oraz kierownictwa zakładu uratowano matkę żywicielkę.

Nowe szefostwo sprzedało towar zalegający w magazynach, wart kilka milionów złotych. Dzięki temu opłacono najbardziej niecierpliwych wierzycieli, w tym ZUS.
Ponadto szefostwo sprzedało wiele opustoszałych terenów innym firmom. Fabryka Dywanów wciąż jednak jest w dołku i jeśli jej właściciele nie podejmą zdecydowanych kroków, zakład może upaść.

I pomyśleć, że był on przed laty potentatem, a dywany z Kowar eksportowano po całym świecie, trafiały nawet do Persji.

Sonda

Czy lokalne "kasyna" i gry hazardowe powinny być dozwolone bez koncesji?

Oddanych
głosów
410
Oczywiście, gra tylko ten kto chce
26%
Tak, jednak do pewnej kwoty - na niektórych działa to jak narkotyk
10%
Hazard powinien zostać całkowicie zakazany
51%
Nic nie trzeba zmieniać w przepisach
13%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Trump zaatakował Iran! Nowa wojna USA na Bliskim Wschodzie?
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Inne wydarzenia
Odśpiewali "100 lat" twórcy Biegu Piastów
 
Aktualności
Umowa na przebudowę drugiej nitki estakady
 
Inne wydarzenia
Zawita do nas mistrz Francji, ale znów szykuje się "paraliż" na drogach i utrudnienia
 
Piłka nożna
Karkonosze wystartowały. Pierwszy trening z nowym, doświadczonym trenerem
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group