Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Środa, 18 czerwca
Imieniny: Elżbiety, Marka
Czytających: 9175
Zalogowanych: 114
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Wielki śmiech na małej scenie

Czwartek, 8 października 2009, 21:24
Aktualizacja: Piątek, 9 października 2009, 8:18
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Wielki śmiech na małej scenie
Fot. TEJO
Dawkę przedniego, choć absurdalnego humoru dostali dziś widzowie, którzy wybrali się na kolejne przedstawienie XXXIX Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych „Atrament dla leworęcznych” krakowskiego Teatru KTO. Spektakl był odskocznią od szarej i nudnej rzeczywistości. – Dawno się tak w teatrze nie uśmiałam/em – to po widowisku powtarzano najczęściej.

Kwartet krakowskich aktorów (Jacek Buczyński, Maciej Małysa, Paweł Rybak, Maciej Słota) zagrał wyśmienitą sztukę o niczym. Ale i z niczego można się śmiać do rozpuku, zwłaszcza jeśli to nic jest naprawdę czymś godnym ponadgodzinnego siedzenia w dusznej sali małej sceny. Nie zauważa się nawet niedogodności, choćby święcącego co jakiś czas w oczy reflektora, który – niczym na przesłuchaniu – męczył wzrok publiczności w pierwszym rzędzie.

„Atrament dla leworęcznych” to komedia składająca się z różnych scenek: a to mówionych gagów – niczym w kabarecie – a to pełnych przezabawnych gestów numerów pantomimicznych. Wspólnym elementem dla wszystkich jest zepsuty kapelusz żebraka, który miał w gwarancji, że zbierze 100 złotych, a zebrał gumę do żucia, baton i bilet do cyrku. Wystarczy wrzucić do środka pieniążek, a widowisko – ze stop-klatki – zacznie się kręcić niemal w kółko: końcowy akcent to bowiem początek komedii puszczony z nagrania.

Całość w konwencji przypominającej nieco spatynowany obraz w starym kinie, a to wrażenie potęguje jeszcze muzyka: zabawny ragtime towarzyszący zresztą publiczności od chwili zajęcia miejsc. Są scenki naprawdę doskonałe: w restauracji, gdzie gość w talerzu zupy makaronowo-ryżowej znajduje poszczególne „części” wyposażenia kucharza: od zegarka do aparatu słuchowego. Czy też u dentysty, który za nie wyrwanie zęba bierze więcej niż za ekstrakcję i radzi, by dbać o zęby, bo sam je kiedyś miał. Albo ta o leniwym wydawcy, który przychodzi do pracy na dwie godziny dłużej, by dłużej nic nie robić. Jednak poprzez nieznajomość ortografii (nie wie, jak się pisze „gówno”) – napytuje sobie biedy, bo musi przeczytać 100 tysięcy wierszy pewnego poety. Wymieniać można by długo.

Można mieć wrażenie, że sztuka w sumie jest bez sensu, a sama Urszula Liksztet, kierowniczka literacka Teatru im. Norwida powiedziała, że nie należy doszukiwać się w „Atramencie” ukrytych znaczeń. Jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że podobnie bezsensowne i absurdalne sytuacje – choć nie tak zabawnie przerysowane jak w sztuce Teatru KTO – widzimy na co dzień. Potwierdził to zresztą sam autor i reżyser Krzysztof Niedźwiedzki na spotkaniu po drugim przedstawieniu mówiąc, że swoje pomysły czerpie… z rzeczywistości, tylko ją po swojemu przerabia. Na szóstkę z plusem.

Sonda

Kiedy ostatni raz jechałeś/aś pociągiem?

Oddanych
głosów
760
Kilka dni temu (jeżdżę regularnie)
14%
Miesiąc temu (jeżdżę od czasu do czasu)
31%
Nie pamiątem (jeżdżę samochodem)
50%
Wolę autobus
5%
 
Głos ulicy
Nie "siedzimy" na telefonach
 
Warto wiedzieć
Dlaczego Właściwie Izrael walczy z Palestyną?
Rozmowy Jelonki
Strzelania będą tylko raz w tygodniu
 
Aktualności
Prezydent z wotum zaufania i absolutorium
 
Inne wydarzenia
Odkryli karty. Tak wygląda cała trasa
 
Aktualności
Dworzec w Miłkowie znów żyje
 
Aktualności
Święto Rodzin Zastępczych na Wzgórzu Kościuszki
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group