Początek meczu należał do żółto-niebieskich, które prowadziły 3:1, a w 4. minucie kontuzji doznała bramkarka gości - Małgorzata Hibner, którą zmieniła Ola Orowicz. Chwilę później było już 3:3, jednak ku uciesze wiernych kibiców jeleniogórzanki dołożyły kolejne trzy trafienia (6:3), ale i tym razem przyjezdne nie odpuściły i choć po 10 minutach gry było 7:4, to sześć minut później już 8:8. Z biegiem czasu rywalki wykorzystywały błędy naszego zespołu, który jakby ustawił sobie za cel - młodą bramkarkę Korony. Po 22 minutach na tablicy wyników było już 10:12, ale KPR pokazał charakter i jeszcze przed przerwą wypracował sobie dwubramkową przewagę (15:13), choć trzeba przyznać, że zabrakło w ostatniej akcji pierwszej połowy szybszej decyzji o rzucie i nasza ekipa prowadziłaby trzema golami.
Po zmianie stron podopieczne Michała Pastuszko utrzymywały w miarę bezpieczną przewagę 2-3 bramek, a 47. minucie odskoczyły na 23:18. Dobrą zmianę w jeleniogórskiej bramce dała po raz kolejny Natalka Filończuk, a od 52. minuty, kiedy to na tablicy wyników było 23:21 KPR podkręcił tempo i odskoczył na 29:23, jednak w końcówce beniaminek z Kielc zmniejszył rozmiary porażki i mecz zakończył się wynikiem 29:25.
Po spotkaniu trener KPR-u przyznał, że najważniejsze są trzy punkty, choć po pierwszej rundzie liczył, że dorobek naszej drużyny w klasyfikacji Superligi będzie trochę wyższy. Dzięki trzem wygranym w regulaminowym czasie oraz jednej po rzutach karnych, KPR z dorobkiem 11 punktów zajmuje 9. miejsce i do siódmej Piotrcovii traci 2 "oczka". Przewaga nad trójką zamykającą tabelę jest w miarę bezpieczna, ale mając na uwadze całą rundę z nadziejami można oczekiwać rundy rewanżowej. - Dziewczyny wytrzymały presję. Nie sztuką jest pięknie przegrywać, sztuką jest brzydko grać i wygrać. Tyle prezentów, co dzisiaj zrobiliśmy przeciwniczkom, to starczy nam na trzy mecze, poobijaliśmy bramkarkę. Mamy cztery wygrane, ale liczyłem na 5-6. Piotrcovia i Kobierzyce nam nie uciekają, początek rundy rewanżowej mamy właśnie z tymi zespołami i może się wszystko wydarzyć - powiedział po meczu Michał Pastuszko, trener KPR-u.
KPR Jelenia Góra - Korona Handball Kielce 29:25 (15:13)
KPR: Wierzbicka, Filończuk - A. Tomczyk 7, M. Tomczyk 5, Kobzar 5, Załoga 3, Jasińska 3, Jurczyk 2, Karwecka 2, Żukowska 1, Konofał 1, Bielecka, Oreszczuk, Skowrońska.
Korona: Hibner, Orowicz, Chojnacka - Dos Santos 9, D. Więckowska 8, Syncerz 2, Radzikowska 2, Homonicka 2, M. Skowrońska 1, Zimnicka 1, M. Więckowska, Czekala, Piecaba.
Kary: 8 minut (KPR: Żukowska x3, M. Tomczyk) - 12 minut (Dos Santos x2, Zimnicka, M. Skowrońska, Radzikowska, Homonicka).
Widzów: 200.