Gospodarze byli na prowadzeniu tylko raz, w pierwszej akcji meczu do kosza trafił młodszy z braci Niesobskich. W kolejnych minutach gliwiczanie zaznaczali swoją przewagę i po 1. kwarcie było 15:23. W 12. minucie na tablicy wyników było już 17:31, jeleniogórzanie fatalnie pudłowali, co wykorzystywali przyjezdni. Na przerwę obie ekipy schodziły przy rezultacie 30:52 i chociaż dopóki piłka w grze należy walczyć, to licznie zgromadzona publiczność bez większych emocji wyczekiwała do końcowej syreny. GTK tego dnia było zdecydowanie lepszą drużyną i mimo kilku zrywów miejscowych nie pozwalali rywalom na zejście poniżej 10 punktów różnicy. Ostatecznie Sudety przegrały 72:84 i był to najniższy wymiar kary dla gospodarzy.
Tym samym podopieczni trenera Artura Czekańskiego po trzech zwycięstwach z rzędu zanotowali porażkę, którą szkoleniowiec odbiera jako mecz pokory:
- Nie będę tłumaczył chłopców, dla nas za wysokie progi w dniu dzisiejszym. Takie mecze uczą nas pokory i pracy nad sobą. Wiemy gdzie jesteśmy, będziemy walczyć do końca.
Z kolei trener GTK, Grzegorz Pinkowski uczulał swoich zawodników, by wysokie prowadzenie ich nie uśpiło:
- Ta grupa jest tak wyrównana, że każdy może wygrać z każdym. Obawialiśmy się tego spotkania, to był praktycznie mecz o czwórkę przed play-offami. Dzisiaj pokazaliśmy trochę dobrej koszykówki, parę fajnych zagrań - to optymistyczne przed play-offami. Czwarta kwarta nam nie wyszła, muszę zganić chłopaków. Bardzo nie lubię grać jak się prowadzi do przerwy 20 punktami.
Za tydzień (9. marca) Sudety zagrają w Kłodzku z Nysą, a następnie 13 i 16 marca na własnym terenie (z Pogonią Prudnik i KKS-em Katowice).
KS Sudety Jelenia Góra - GTK Fluor Gliwice 72:84 (15:23, 15:29, 24:21, 18:11)
KS: Ł.Niesobski 21, R.Niesobski 17, Kozak 12, Wilusz 8, Raczek 4, Mnich 4, Minciel 2, Czech 2, Ostrowski 2, Wojciul.
GTK: Podkowiński 22, Wróbel 14, Wiekiera 11, Szymański 11, Karolak 10, Nawrot 9, Podulka 4, Bacik 3