– Baliśmy się wypracowania z polskiego i zadań z matematyki – przyznali szóstoklasiści. Ale skończyło się na strachu: polecenia nie okazały się aż tak trudne.
Tematem przewodnim było życie pszczół. Na ten temat uczniowie musieli napisać wypracowanie.
Jak zapewniają nauczyciele, młodzi ludzie do testów przygotowywali się od września i przećwiczyli wiele próbnych wariantów tego egzaminu. Uczniowie podczas próbnych testów, zorganizowanych podobnie jak prawdziwy sprawdzian, rozwiązywali ten sam test, z którym ich starsi koledzy zmagali się rok temu.
Egzamin był obowiązkowy, ale jego wynik nie będzie miał wpływu na oceny, które pojawią się na świadectwach szóstoklasistów. Za to liczba uzyskanych punktów może zdecydować o tym, do jakiego gimnazjum dostaną się absolwenci podstawówek.
Nieobecność na teście uniemożliwi uczniom ukończenie podstawówki. Ci, którzy z różnych przyczyn nie mogli we wtorek napisać egzaminu, podejdą do testu w czerwcu.
– To egzamin, który uświadamia zarówno dzieciom, nauczycielom, jak i rodzicom, czego uczeń się nauczył przez sześć lat – mówią pedagodzy. Jeśli wynik będzie kiepski, przyszły gimnazjalista będzie musiał się sporo napracować w nowej szkole.
Podczas egzaminu obowiązywały surowe rygory: nie można było mieć nic oprócz przyborów do pisania. Do sali, w której uczniowie pisali test, nikt obcy nie miał prawa wstępu.