Niektóre fragmenty chodnika wzdłuż ulicy Wolności budzą grozę. Jeśli rowerzysta nie zauważy jednej z dziesiątek dziur, może się to skończyć upadkiem. A takie pułapki, są – na przykład – po stronie zajezdni MZK na chodniku przylegającym do ogrodzenia.
Przy zajezdni przejeżdżamy na drugą stronę. Tu tylko kilkusetmetrowy fragment ścieżki wytyczonej z inicjatywy Izersko-Karkonoskiego Towarzystwa Kolarsko-Narciarskiego nie budzi zastrzeżeń. Beznadziejnie jest za piekarnią, gdzie – po instalacji kabli jednej z firm telekomunikacyjnych – do dziś nie wyrównano nawierzchni.
Kolejny niebezpieczny fragment to przewężenie tuż przed skrzyżowaniem Wolności z ul. Marcinkowskiego. Trzeba bardzo uważać, aby zmieścić się między krawężnikiem a ścianą budynku, którego inżynierowie „nie zauważyli” projektując poszerzenie najdłuższej ulicy w mieście. Na odcinku od Marcinkowskiego do Apteki Pod Koroną groźnych dziur jest kilka. Są głębokie. Chwila nieuwagi i… „nieszczęście" gotowe.
Niestety, w planach remontowych ani w bieżącym utrzymaniu jeleniogórskich traktów chodniki przy ulicy Wolności nie zostały ujęte.