W sylwestrową noc jeleniogórscy strażacy do zadymionych mieszkań wyjeżdżali dwukrotnie. Dym od niedrożnego przewodu kominowego cofnął się do mieszkań w wielorodzinnych budynkach przy ulicy I Maja 22 i Transportowej 1.
Przy ulicy Hirszfelda 3 jeden z lokatorów upił się i zaprószył ogień w piwnicy. Sprawca zgotował istny horror swojej żonie: zamknął się w piwnicy i nie otwierał drzwi. Tlić zaczęły się stare meble. W całym budynku pojawiło się duże zadymienie, jednak dzięki szybkiej i sprawnej akcji strażaków, ogień udało się zagasić w zarodku i nikomu nic się nie stało.
W noc sylwestrową strażacy otrzymali też zgłoszenie o palącym się w Mysłakowicach przystanku autobusowym stojącym na przeciwko urzędu gminy. Po dojechanie na miejsce okazało się, że nie palił się przystanek, ale stojące tuż przed nim fajerwerki.
W pierwszych godzinach nowego roku natomiast nieznani sprawcy wykazali się wyjątkową głupotą. Do dziupli jednego z wiekowych drzew rosnących w Parku Zdrojowym włożyli fajerwerki i podpali nimi całe drzewo. O tym zdarzeniu strażaków zaalarmowano kilka minut po drugiej w nocy. Mimo szybkiej akcji, drzewo spaliło się na tyle, że trzeba będzie je ściąć.
Po godzinie 11.00 w Szklarskiej Porębie sporo strachu najedli się goście jednego z hoteli przy ulicy I Maja, gdzie zapalił się telewizor, ale nikomu nic się nie stało. Do Kowar natomiast strażacy zostali wezwani w celu wyciągnięcia psa z głębokiego koryta rzeki. Zwierzak nie mógł się wydostać z niego przez kilka godzin.