Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Środa, 10 grudnia
Imieniny: Bogdana, Daniela, Julii
Czytających: 9554
Zalogowanych: 40
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Pacjentka: W szpitalu wmawiano mi, że udaję

Poniedziałek, 9 lutego 2015, 8:44
Aktualizacja: Poniedziałek, 16 lutego 2015, 17:54
Autor: Angela
Jelenia Góra: Pacjentka: W szpitalu wmawiano mi, że udaję
Fot. Angela
– Od jakiegoś czasu zaczęłam mdleć, zdarzało się to nawet kilka razy w ciągu nocy – opowiada 22–letnia Katarzyna z Jeleniej Góry. – Badałam się u wielu lekarzy, ale nic nie wykryto i kiedy w poniedziałek (2.02) po kolejnych omdleniach, wymiotach i zawrotach głowy karetka zawiozła mnie na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Jeleniej Górze, lekarka powiedziała mi, że zamiast udawać, powinnam zmienić pracę i wstydzić się, że zajmuję miejsce innym pacjentom – skarży się jeleniogórzanka. – To słowo przeciwko słowu, ale taka sytuacja oczywiście jest niedopuszczalna – mówi Zbigniew Markiewicz, wicedyrektor jeleniogórskiego szpitala.

Obecnie 22-letnia Katarzyna przebywa w szpitalu w Wałbrzychu, gdzie wstępnie zdiagnozowano u niej epilepsję. Zanim jednak tam trafiła przeszła wiele badań w Jeleniej Górze. Robiła je zarówno prywatnie, jak i w szpitalu podczas wcześniejszych wizyt. Nic nie wykryto. Teraz diagnoza też nie jest w pełni potwierdzona. Cały czas trwają badania 22-latki. Jednak zarówno pacjentka, jak i jej rodzice nie mają żalu o brak diagnozy, ale zachowanie lekarki na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym…

W poniedziałek (2.02) pacjentka obudziła się w nocy, zaczęła wymiotować. Próbowała dojść do toalety. Upadła i zemdlała. Rodzice wezwali karetkę pogotowia, której zespół zadecydował, że dziewczyna powinna trafić do szpitala. I trafiła… na SOR.

- Lekarka powiedziała mi, że udaję, bo nikt przecież nie mdleje w nocy – opowiada pacjentka. – Usłyszałam, że jeśli nie chce mi się pracować, to powinnam zmienić pracę, albo z niej zrezygnować, a nie wymyślać sobie choroby. I powinnam się wstydzić, że tyle razy przyjeżdżam do szpitala, blokując miejsce innym pacjentom, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Zadzwoniłam po rodziców, żeby mnie zabrali. Nie miałam siły udowadniać, że nie udaję. Jakiś młody chłopak próbował tę lekarkę uspokajać, ale ona mu coś tylko odburknęła – relacjonuje 22-latka.

Była to już kolejna wizyta pani Katarzyna na tym oddziale. Wcześniej trafiła na SOR 17 i 19 stycznia br. – Wówczas potraktowano mnie normalnie, zrobiono mi szereg konsultacji w tym kardiologiczną i neurologiczną, bo podejrzewano tętniaka, ale nic nie wykryto, więc wypisano mnie do domu – dodaje pani Katarzyna.

- Za każdym razem jednak, kiedy córka trafiała na SOR, musiała siedzieć w poczekalni i czekać, nikt nie przyjął ją na żaden oddział – skarży się pani Agnieszka, mama pacjentki. - Ale nic nie mówiliśmy, bo wierzyliśmy, że lekarze wiedzą co robią. Kiedy jednak w poniedziałek córka kolejny raz została zabrana do szpitala przez karetkę i pół godziny później zadzwoniła do nas z płaczem, żebyśmy po nią przyjechali, bo na SOR-ze lekarka wyzwała ją i próbuje z niej zrobić wariata, powiedzieliśmy: dość. - Widzieliśmy, że Kasia gaśnie nam w oczach – mówi pan Antoni. - Odbierając córkę zapytaliśmy lekarzy, czy ona musi umrzeć, by ktoś w końcu uwierzył, że jest chora - dodaje.

Dyrekcja szpitala zapewnia, że porozmawia z lekarką. – Nie jestem w stanie ustalić teraz, czy padły takie słowa, czy nie, ale oczywiście porozmawiam z personelem i zdyscyplinuję go – zapewnia Zbigniew Markiewicz.

– Muszę jednak podkreślić, że zespół nie zbagatelizował pacjentki. 17 stycznia br. przeprowadzono u niej szereg badań i konsultacji, które nic nie wykazały. Trzeba też pamiętać, że Szpitalny Oddział Ratunkowy nie jest izbą przyjęć, ale jednym z ponad 30 szpitalnych oddziałów, na którym się diagnozuje i leczy pacjentów. W tym przypadku pacjentka powinna równolegle (pomiędzy wizytami w szpitalu) robić badania specjalistyczne. Jeśli natomiast wymagała hospitalizacji, powinna być do nas skierowana, ale w innym trybie czyli przez specjalistę – dodaje wicedyrektor Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej.

Sonda

Czy parkujesz samochód pod domem/ blokiem czy w garażu?

Oddanych
głosów
673
Pod domem/blokiem na parkingu
58%
W garażu
34%
W inny sposób
8%
 
Głos ulicy
Dzieci już dorosły, ale prezenty dostają
 
Warto wiedzieć
10 niesamowitych ciekawostek o Polsce, które zaskoczą każdego
 
Rozmowy Jelonki
Odczarować śmierć
 
Karkonosze
Żołnierze NATO kontra Karkonosze
 
Aktualności
Blask w centrum Jeleniej Góry po zmroku
 
Okiem fotografa
Szrenica "zapłonęła"
 
Aktualności
Organy odpoczynku
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group