Środa, 24 kwietnia
Imieniny: Aleksego, Grzegorza
Czytających: 13506
Zalogowanych: 23
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Morze łez na "szybowcówce"

Niedziela, 11 października 2009, 19:04
Aktualizacja: 20:49
Autor: Mar
Jelenia Góra: Morze łez na "szybowcówce"
Fot. e–teatr
Spektakl „Lacrimosa” Teatru Pieśń Kozła z Wrocławia był sobotnim wydarzeniem XXXIX Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych. Ta jedna z najbardziej znanych w świecie polskich grup teatralnych, o międzynarodowym składzie, znana jest z występów w nietypowych wnętrzach.

U nas takim miejscem był hangar lotniczy na Górze Szybowcowej, należący do Aeroklubu Jeleniogórskiego. Improwizowana scena i widownia i drewniane wnętrze prawie stuletniego obiektu robiło wielkie wrażenie.

Widzów przywitali dyrektor Teatru im. Norwida, Bogdan Koca i szef Teatru Pieśń Kozła, Grzegorz Bral, którzy sprawnie przechodzili z polskiego na angielski i odwrotnie, jeden tłumaczył drugiego z dużym poczuciem humoru. To był dobry wstęp do sztuki.

Najpierw jednak pokazano krótki film nakręcony w Grecji podczas obrzędów Anastenariów. Anastenaria to starożytny rytuał chodzenia po ogniach, który stał się inspiracją do działań fizycznych w spektaklu „Lacrimosa”.
Słowo 'lacrimosa' pochodzi z języka łacińskiego i oznacza 'pełna łez'. I ten spektakl był o łzach, tragedii i niezrozumieniu. Ale dla każdego widza znaczył co innego.

Jak zapowiedział Grzegorz Bral, to sztuka która pokazuje przestrzenny wymiar muzyki. Rzeczywiście, to nie słowo, ale muzyka stanowi kościec tego spektaklu. Muzyka przejmująca, przenikająca do głębi. Dla każdego ten spektakl znaczy co innego. Ale o taki subiektywny odbiór chodzi. Na scenie mieszały się języki, aktorzy śpiewali w łacinie, po polsku, angielsku, hebrajsku.

Sztuka opowiada o tym, że jeden człowiek daje sobie prawo do tego, aby złożyć w ofierze życie drugiego człowieka. Mówi o tragicznej ludzkiej uzurpacji i postawieniu się na równi z Bogiem.

Spektakl odnosi się do jednego z okrutniejszych wydarzeń z dziejów średniowiecznej Francji. W 1485 roku miasto Arras zostało zaatakowane przez zarazę. Zmarła połowa mieszkańców, jednakże ci, którzy ocaleli niejednokrotnie przeżyli kosztem innych. W trzy lata po zarazie mieszkańcy postanowili odszukać „złego”, który sprowokował ich do bestialstwa. Winnymi okazali się miejscowi Żydzi oraz kobiety, czarownice. W ciągu dwóch tygodni jedna piąta miasta została wymordowana – Żydzi i kobiety oskarżone o czary stali się kozłami ofiarnymi złożonymi w ofierze przesądów, uprzedzeń i bezmyślności.

„Lacrimosa” zbudowana jest na kanwie literackiej „Mszy za miasto Arras” Andrzeja Szczypiorskiego, ale przywołuje też kilka cytaty z innych wielkich powieści. Muzycznie przywołuje motywy z „Requiem” Mozarta. Spektakl zainspirowany jest też kultem „Anastenariów”. Kult o starożytnych korzeniach, którego praktykujących nazywa się „tymi, którzy chodzą po ogniach. Jeden z niewielu wciąż praktykowanych kultów opętania w Europie.

Gdy po godzinie aktorzy opuścili scenę, kilka chwil widzowie siedzieli w milczeniu. Dopiero wtedy rozległy się rzęsiste brawa. Warto było wybrać się do hangaru, żeby dotknąć na chwilę człowieczeństwa w różnym wymiarze. Jak było, mogę jedynie opowiedzieć, ponieważ uszanowałem prośbę dyrektora, aby w żaden sposób nie rejestrować spektaklu.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
920
wymaga dużej restrukturyzacji
66%
wymaga likwidacji
18%
jest dobrze jak jest
16%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Sąsiedzi w kieszeni Putina?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Ludzie komentują
Zielona strzałka – ludzie komentują
 
Polityka
"Starzy" radni debatują po raz ostatni
 
Kultura
Zrobili film, gdzie Putina "gra" sztuczna inteligencja!
 
Kultura
Fani czekali długie miesiące, ale się doczekali
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group