Elżbieta Jaworowicz – prowadząca program "Sprawa dla reportera" – była wczoraj wieczorem (8.08) bohaterką spotkania w Uzdrowisku Cieplice, gdzie od wielu lat chętnie gości. Uczestnicy mogli wysłuchać wielu ciekawostek o kulisach powstawania programu, zadawać pytania – zarówno dotyczące poruszanych historii, jak i życia prywatnego dziennikarki.
W trakcie spotkania redaktorka mówiła o specyfice swojej pracy, w której konieczna jest świetna organizacja czasu, umiejętności oddzielenia prawy od fałszu czy zdolności nabyte szkole filmowej. Była też mowa o oglądalności programu "Sprawa dla reportera", która niekiedy ma lepsze wyniki od festiwali, kabaretów i innych przedsięwzięć wymagających dużego budżetu.
Myślę, że zawdzięczam to państwu, że chcecie to oglądać. Godz. 21:30 jest w "prime time" - to duża konkurencja. Jak udaje się wygrać z nimi, to jest satysfakcja. Dwa razy miałam największą oglądalność, dwa razy byłam nr 2, a za cały lipiec jestem na 3. miejscu. Jestem szczęśliwa z tego powodu, bo tworzymy to w małym zespole - mówiła E. Jaworowicz, która zapewnia, że nadal jest osobą nieśmiałą, a gdy zaczynała i miała wyjść przed kamerę, miała nieomal "zawał serca". Jako inspiracje do pomagania ludziom znana dziennikarka wymieniła m.in. wartości wyniesione z domu i rodziny, a także zamiłowanie do literatury, szczęście do ludzi (spotkanie mistrzów na swojej drodze), ale również nieśmiałość, która powodowała, że wiele innych propozycji odrzucała. Jak zaznaczyła, nie należała nigdy do żadnej partii - jedyna grupa, do której należała, to harcerze.
Elżbieta Jaworowicz wyznała również, że ceni Cieplice ze względu na wody termalne, bliskość przyrody oraz wspaniałą architekturę i historię. Organizatorem spotkania było Uzdrowisko Cieplice Sp. z o.o. - Grupa PGU, a obowiązki gospodarza pełniła wiceprezes Urszula Bakowska-Morawska.
