O ile strażnicy ochrony kolei są gorliwi w Jeleniej Górze, gdzie polują na łamiących przepisy i przechodzących przez tory pod estakadą, o tyle w Cieplicach niemal ich nie widać. A jest tam równie niebezpiecznie zwłaszcza dla najmłodszych mieszkańców Orlego.
- Wiem, że to wygląda niewinnie, ale może mieć tragiczny finał – zaalarmowała nas pani Jadwiga z ul. Wita Stwosza, która często widzi, jak dzieci harcują na torowisku. – Pociąg słychać z daleka a oni nic sobie z tego nie robią. Przykładają ucho do szyny i mają niezłą zabawę. Od torów odskakują w ostatniej chwili – usłyszeliśmy.
Pociągi na linii Jelenia Góra – Szklarska Poręba jeszcze jeżdżą i to dość często. Na prostym odcinku w Cieplicach „nadrabiają” ślimaczą jazdę po wyżej położonych częściach trasy i suną ze sporą prędkością. Maszynista co rusz włącza syreny, tym bardziej, że są tu same niestrzeżone przejazdy. Droga hamowania przy tej prędkości to na pewno grubo ponad 100 metrów. Wystarczy, że nieletni „obserwator” się potknie i nieszczęście gotowe!