Dużo czasu i nerwów straciłem w ostatni wtorek (6.04) na bezskutecznej próbie dodzwonienia się pod numer Wodnika, aby podać odczyt wodomierza – z takim problemem zgłosił się do naszej redakcji pan Andrzej. - Czy w tej firmie ktoś odbiera telefony? - pyta.
Pan Andrzej na stałe mieszka w Niemczech, ale jest właścicielem domu przy ul. Wrocławskiej w Maciejowej. Jak mówi, aby nie mieć zaległości w opłatach, w poświąteczny wtorek zadzwonił do spółki Wodnik, aby podać odczyt wskazania wodomierza.
Niestety przez ponad godzinę próbowałem bezskutecznie dodzwonić się pod numer biura obsługi klienta Wodnika - opowiada nasz Czytelnik. - W tym czasie w słuchawce było jedynie słychać informację, że jestem pierwszy w kolejce dzwoniących i że czas oczekiwania na połączenie wynosi minutę. Następnie z podobnym skutkiem próbowałem się połączyć z windykacją Wodnika. Jako, że Wodnik jest spółką miejską, podlegającą Prezydentowi Jeleniej Góry, poirytowany wykonałem telefon do sekretariatu Jerzego Łużniaka. Tam pani sekretarka nie chciała przyjąć ode mnie informacji o stanie wodomierza, ani umówić mnie na spotkanie z prezydentem. Następnie z podobnym skutkiem próbowałem interweniować u zastępcy prezydenta oraz w Urzędzie Miasta przy ul. Sudeckiej. Uważam taki sposób potraktowania petenta za skandaliczny - dodaje Czytelnik.
Jak informuje rzecznik prasowy spółek miejskich Zbigniew Rzońca ostatni wtorek (6.04) był dla pracowników biur oraz kasy Wodnika dniem wolnym od pracy. Tego dnia mieli oni dodatkowy dzień wolny za święto przypadające w sobotę. Informacja na ten temat była umieszczona na stronie internetowej spółki od 1 kwietnia.
