REGION: Drogowi bandyci mogą doprowadzić do tragedii
Aktualizacja: Wtorek, 22 lutego 2011, 7:55
Autor: bandyt

- Zobaczyłam nagle – powiedziała później kobieta kierująca jednym z samochodów – że z pobocza w moją stronę lecą jakieś kolorowe przedmioty. To był ułamek sekundy, przemknęło mi przez myśl, że to może papierowe kubki od napojów, ale przecież nie było wiatru. Jechałam niezbyt szybko, może 70 – 80 km/godz. (w tym miejscu można jechać do 90 km/h, nie ma tam przejść dla pieszych, a jest zakaz wyprzedzania), ale i tak nie było szans na żaden manewr, to wszystko stało się nagle i w ciemności, bo minęła właśnie ósma wieczorem.
Okazało się, że w stronę jadącego auta kilka osób naraz rzuciło „salwą” fragmenty słupków. Jeden z nich minął szybę, drugi uderzył w drzwi od strony pasażera, trzeci – wyłamał lusterko boczne. Huk w samochodzie był trudny do opisania. Szczęśliwie nie została rozbita przednia szyba, bo wtedy utrata panowania nad samochodem byłaby wpisana w scenariusz, a zderzenie czołowe z innym autem – bardzo prawdopodobne.
Została wezwana policja, spisała notatkę, ale po sprawcach nie było śladu i do dziś nic się w sprawie nie dzieje. Bezkarność może spowodować, że taka próba będzie podjęta jeszcze raz i może się skończyć tragicznie. A ten odcinek drogi pokonują nie tylko podróżni do Lwówka, Bolesławca i Lubania, ale też setki samochodów z zachodu Europy, jadących w Karkonosze.
Kto „bawił” się w ten sposób? Trudno przypuszczać, że byli to przyjezdni… Fragment słupka, odnaleziony na miejscu zdarzenia, wypełniony ziemią waży ok. 5 kg. Czy warto czekać, aż kolejny zamach na życie następnego kierowcy skończy się sukcesem?