Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 9569
Zalogowanych: 8
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Z osobliwych przypadków poczty przy Placu Piastowskim 6

Autor: roxettetylosand1991
Czwartek, 25 lipca 2019, 21:22
To opowieść poświęcona tylko tegorocznym dość nieoczekiwanym sytuacjom, mającym miejsce we wskazanym miejscu w tytule.

Pierwszy przypadek miał miejsce w okolicach lutego, kiedy to potrzebowałam wysłać paczkę do Krakowa. Nawet się na wstępie ucieszyłam, że jestem trzecia w kolejce, co już awansem uznałam za sukces, gdyż bardzo rzadko w tym miejscu bywa mało petentów, a szybkość obsługi w tym miejscu jest zadziwiająco spokojna. Jednak jak tylko znalazłam się przy okienku, już pożałowałam wypowiadanych w myślach słów.

Okazało się, że prosząc o pomoc w namierzeniu właściwego numeru placówki pocztowej (który jest potrzebny w przypadku, gdy chce się, by paczka została odebrana na odpowiedniej poczcie) skazałam panią urzędniczkę na potworną mękę, zadanie najtrudniejsze pod słońcem…nawet jeśli podałam jej nazwę ulicy, przy której znajduje się ów urząd i zaklinając się niemal na wszystkie świętości, że tam tak duża placówka przy tej ulicy jest tylko jedna, pani nie była w stanie mi pomóc. Po dłuższej chwili wpatrywania się w komputer skapitulowała i powiedziała, że musi udać się w tej sprawie na zaplecze do koleżanki, być może ona coś pomoże. I jak poszła, tak wsiąkła niczym kamfora. Jednak w porę mnie oświeciło, że od niedawna jestem szczęśliwą posiadaczką telefonu z bardzo szybkim internetem. Ale cóż z tego, że numer znalazłam, skoro nie ma mnie kto dokończyć obsługiwać.. Nie wspomnę, że gdy już pani wróciła, to zaczęła mnie namawiać na jej zdaniem korzystniejszą usługę, co wiązałoby się z dodatkowym przeze mnie straconym czasem nad wypełnieniem nowego druczka - zwłaszcza, że przed pocztą czekał mąż z małym dzieckiem w wózku, bo przecież miało być szybko…

Drugi przypadek miał miejsce w okolicach Świąt Wielkiej Nocy, kiedy to do własnoręcznie robionych kartek świątecznych potrzebowałam, całkiem sporej ilości znaczków. I tu także przydarzyła się całkiem zgrabna niespodzianka. Po dotarciu do domu, uśmiechnięta, że całkiem sprawnie udało mi się załatwić sprawę na tej niezwykłej poczcie, zamarłam kiedy otworzyłam kopertę, w której miały znajdować się zakupione znaczki. Pierwsze zdziwienie-znaczek ekonomiczny do Kanady, kiedy od lat w mojej świadomości funkcjonował wyłącznie lotniczy-przemianowany jakiś czas temu na priorytetowy, ale to jeszcze nie było tak „przerażające”, jak to, że do kartek na Święta Wielkanocne, otrzymałam znaczki z wyobrażeniem Bożego Narodzenia. Już nie miałam siły wracać tam i cokolwiek zmieniać, wolałam tłumaczyć się przed rodziną i znajomymi z oryginalności tegorocznego świątecznego projektu.

Ostatni, najciekawszy moim zdaniem przypadek z cyklu do trzech razy sztuka, miał miejsce w połowie lipca. Odbierałam zamówioną przesyłkę za pobraniem, pani poprosiła mnie o dowód osobisty, po czym pytająco-stwierdzając zaskoczyła mnie: pani adres zamieszkania Plac Piastowski 6? A ja o mało się nie roześmiałam, ale powiedziałam tylko, że jest to raczej niemożliwe, gdyż jest to siedziba poczty i mam zupełnie inny adres, który jej podałam. Zaś pani prawie nie wzruszona oświadczyła: „A tak, to jest adres odbioru przesyłki”.

Wcześniejszych sytuacji nie sposób opisać, ani tego jak również jest to niedostępne miejsce dla osób z małymi dziećmi w wózkach, czy osób z niepełnosprawnością. A już wielokrotnie sobie obiecałam, że nie będę odwiedzać tego miejsca, ale za każdym razem jest tylko bardziej wesoło, bo inaczej nie sposób tego zrozumieć, czy ogarnąć jak tylko z humorystycznym podejściem.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Komentarze (7)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group