– Sąd rozpatrzył sprawę i nie znalazł podstaw do ukarania właścicielki psa. Ponieważ sąsiedzi byli oskarżycielami posiłkowymi, mogą odwołać się od decyzji lub skierować pozew na drodze prywatnej – mówi Jerzy Górniak, komendant Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
- Decyzję przyjęliśmy ze spokojem, gdyż nie czuliśmy się winni. Dbamy o psa i o to, aby nie zakłócał spokoju sąsiadom. Dlatego po zapoznaniu się z postanowieniem sądu, odetchnęliśmy z ulgą, że nie będziemy nękani procesami. Teraz możemy dalej oswajać psa w spokoju, a przynosi to co raz lepsze efekty – twierdzi właścicielka.
Sąsiedzi jednak mówią, że nie ma poprawy. – Nie da się żyć obok psa, który wyje, gdy nie ma jego opiekunów w domu, mniej więcej od godz. 10.00 do 17.00. Po prostu „płacze”, jak jest sam, tak to wygląda. Będziemy odwoływać się od decyzji i składać sprawę do sądu już jako wspólnota, bo nie jesteśmy jedynymi sąsiadami, którym przeszkadza wycie tego psa – zapowiada Krzysztof Kuik.