Ze wstępnych ustaleń policji i prokuratury wynika, że kierowca audi jadący w kierunku Wrocławia chciał skręcić na stację paliw Orlen. Najprawdopodobniej przyhamował. Za nim jechał kierowca tira z Jeleniej Góry, który najprawdopodobniej nie zauważył tego manewru i chcąc go wyprzedzić najechał na tył audi, po czym razem z nim wjechał do rowu. Jeleniogórska prokuratura potwierdza, że jeleniogórzanin z ciężarówki by trzeźwy. Nic oficjalnie nie mówi natomiast o prędkości jaką mógł się poruszać. Spekulować nie chcą też policjanci i strażacy.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce samochód osobowy był pod tirem i wydobycie kierowcy z pojazdu naszym sprzętem było praktycznie niemożliwe – mówił st. asp. Wojciech Wiewióra, dowódca JRG nr 2 KM PSP z Jeleniej Góry. – Razem z nami dojechała ekipa pogotowia ratunkowego. Lekarz pogotowia stwierdził zgon. Auto było jedną wielką miazgą i nie można było określić obrażeń, które odniósł kierujący. Nie jesteśmy jednak w stanie stwierdzić, czy kierowca ciężarówki jechał szybko, czy wolno. Teraz czekamy na sprzęt z Bolesławca - dodał.
Przybyły na miejsce Krzysztof Świątek z Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze informował, że dwa zastępy straży pożarnej próbowało wyciągnąć zmiażdżony pojazd spod tira, ale bezskutecznie. Jedyne, co udało się zrobić w pierwszych godzinach po wypadku, to wyciąć niewielki fragment pojazdu by lekarz mógł sprawdzić czy kierowca audi żyje.
- Po stwierdzeniu zgonu kierowcy i sprawdzeniu czy w samochodzie nie ma nikogo innego zaprzestano działań siłowych i czekamy na sprzęt specjalistyczny, który przyjedzie z Bolesławca. Nie wiemy jeszcze, kim jest osoba poszkodowana - mówił prokurator Krzysztof Świątek.