Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 9629
Zalogowanych: 21
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Darłówko: Karate Camp w Darłówku

Piątek, 27 lipca 2012, 17:26
Aktualizacja: 17:28
Autor: MDvR
Darłówko: Karate Camp w Darłówku
Fot. użyczone
W dniach 13–23 lipca w Darłówku Wschodnim odbył się obóz Karate Camp' 2012. Organizatorem był Karkonoski Klub Karate Shinkyokushinkai Piotra Cieślińskiego, a instruktorem prowadzącym Prezydent Polskiego Karate Shinkyokushin sensei Jacek Baranowski (4 dan).

- Priorytetem obozu było podniesienie umiejętności karateków, profilaktyka zdrowotna oraz przeciwdziałanie uzależnieniom od mediów. Obiekt w którym przebywaliśmy to renomowany Ośrodek Gniewko, który zagwarantował nam w czasie pobytu codzienne korzystanie z inhalacji, gimnastyki korekcyjnej oraz basenu. Oprócz wyżej wymienionych atrakcji priorytetem każdego dnia były treningi, odbywające się dwa razy dziennie. Treningi podzielone były na grupy wiekowe z zakresu kihon i kata, które z niesamowitą precyzją i konsekwencją prowadził sensei Jacek Baranowski. Każdy dzień rozpoczynaliśmy porannym rozruchem o godzinie 8.00. Uwieńczeniem obozu był egzamin na wyższe stopnie szkoleniowe i niezapowiedziany nocny trening Samuraja, który odbył się punkt 2.00 w nocy przy blasku księżyca, świetle pochodni i szumie morskich fal - mówi Piotr Cieśliński.

Każdy z uczestników miał możliwość korzystania z zajęć dodatkowych. Ogromną popularnością w grupie cieszyła się Gra o Totem. Obozowy Totem przekazywany był każdego dnia jednemu z karateków. Zadanie było pozornie proste, strzec Totemu trzymając go w ręce niezależnie od czynności, które wykonywano w trakcie dnia. Trening, zabawa, obiad, basen, sen... wszystko z uczestnictwem Totemu trzymanego w rekach. Totem można było wykraść w sposób podstępny, bez użycia siły lub wyrwania go z rąk. Uczestnik, który stracił Totem musiał wykonać zadanie specjalne, które wymyśliła cała grupa. - Realizacja zadania odbywała się przed wspaniałą publicznością w trakcie obiadu, było naprawdę śmiesznie. Uczestnicy mieli przed sobą niełatwe zadanie, ponieważ w terminie w którym przebywaliśmy na obozie było aż 430 kolonistów. Gra o Totem trwała 24 godziny na dobę, a karatecy tylko czyhali na każde potknięcie władcy Totemu - wyznaje Cieśliński.

Niełatwym wyzwaniem było codzienne zaliczanie form kata przez młodych karateków. Każdy z nich miał możliwość zliczyć daną formę przed sensei w celu uzyskania możliwości podejścia do egzaminu kończącego obóz. W większości karatecy oprócz treningów mozolnie szlifowali swoje umiejętności nawet w wolnych chwilach, aby jak najlepiej wypaść przed wymagającym egzaminatorem.

Działania profilaktyczne skierowane były przeciwko uzależnieniom od mass mediów. Korzystanie z nich zostało ograniczone do minimum. Obozowicze nie mieli możliwości korzystania z Internetu i biernego spędzania czasu przed telewizorem. Nie posiadali również możliwości wielogodzinnych rozmów telefonicznych, telefon komórkowy służył obozowiczom do krótkiego kontaktu z rodziną. Bezpowrotnie na czas trwania obozu urwała się telefoniczna gorąca linia. Początkowo ciężka do zaakceptowania przez uczestników zasada stała się atrybutem naszego obozu. Relacje interpersonalne między dziećmi z dnia na dzień stawały się coraz silniejsze.

Klubowy pedagog Daria Świątkowska zadbała o artystyczny rozwój klubowiczów. Zajęcia przeprowadzone były za pomocą technik arteterapeutycznych. Dzieci stworzyły wizerunek prawdziwego karateki, wypisując na kartach papieru szereg pożądanych cech i zachowań. Następnie stworzyły Drzewo Życia, gdzie fantazja i wena twórcza nie miały granic. Emocje przeniesione na kartę papieru i rewelacyjna zabawa były bezcenne. Uwieńczeniem Karate Camp był chrzest na obozowicza. Tradycyjnie wybrani zostali Neptun wraz z żoną, nimfy wodne oraz diabły. Obozowicze, aby uzyskać chrzest musieli śpiewać, wzywać Neptuna o przyjście na chrzest, przejść tor przeszkód, zjeść rożne pikantne pyszności i wybrać sobie morskie imię.

- W trakcie obozu odbyły się dwa ogniska oraz trzy niezapomniane dyskoteki. Odbyliśmy również niezapomniany rejs statkiem wystylizowanym na dawne legendarne czasy Wikingów. Wyżej przedstawione działania to jedynie wierzchołek góry, ponieważ nie da się oddać całej atmosfery panującej na obozie, który przeżyliśmy. Nasz sukces organizacyjny zauważył Zarząd Ośrodka Gniewko i nagrodził nas dodatkową ilością wizyt na basenie oraz zabiegami z zakresu inhalacji w trakcie naszego turnusu. Jako organizatorzy otrzymaliśmy dyplom za świetną organizacje obozu oraz wysoką jakość przeprowadzonych zajęć - dodaje Cieśliński.

Zdjęcia z obozu autorstwa sensei'a Jacka Baranowskiego. Więcej informacji na www.karatejeleniagora.pl

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (8)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
408
Tak
21%
Nie
40%
Czasami
26%
Nie chodzę
13%
 
Głos ulicy
Dlaczego biegają?
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Mroczne opowieści nadchodzą
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
 
Piłka nożna
Jedziemy na Euro, ale w grupie czekają potęgi! [PLAN]
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group