Na ciele zmarłej ujawniono liczne obrażenia, w tym rozległą ranę ciętą prawej dłoni. Właśnie ten uraz, wskutek którego doszło do zatoru powietrznego serca, była bezpośrednią przyczyną zgonu ofiary.
W kwietniu 2009 roku Andrzej R. został warunkowo przedterminowo zwolniony z odbywania orzeczonej wobec niego za rozbój, trzyletniej kary pozbawienia wolności, po czym wrócił do miejsca, w którym mieszkał przed odbyciem kary, do Sobieszowa. Tam też poznał Beatę R., z którą wspólnie zamieszkał.
Od samego niemal początku wspólnego zamieszkiwania pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzoną dochodziło do częstych konfliktów, które – pod wpływem spożytego alkoholu – przeradzały się w awantury. Ich podłożem była, między innymi, zazdrość. W trakcie owych awantur, które z upływem czasu coraz bardziej się nasilały i stały się nagminne, Andrzej R. ubliżał pokrzywdzonej i często ją bił.
Sytuacja konfliktowa na tyle się zaogniła, że w trakcie kolejnej awantury, do jakiej doszło pomiędzy 17 a 18 sierpnia 2009 roku Andrzej R. zaczął kopać i bić swoją znajomą pięściami i drewnianym kołkiem, zaś ta przed ciosami próbowała zasłaniać się rękoma. Wówczas doznała złamania jednego z ramion. Po tym zdarzeniu oskarżony wyprowadził się, a jego kontakt z pokrzywdzoną uległ rozluźnieniu.
4 września 2009 roku pokrzywdzona przebywała w mieszkaniu swojego znajomego, z którym wspólnie w towarzystwie innych osób spożywano alkohol. Nazajutrz, gdy w mieszkanie opuściły inne osoby, we wczesnych godzinach porannych wdarł się tam Andrzej R., który zaatakował znajomego Beaty R. zadając mu silne uderzenia drewnianym trzonkiem siekiery w głowę, a nadto raniąc go po twarzy, klatce piersiowej i brzuchu ostrym narzędziem.
Następnie napastnik rzucił się na Beatę R., która w wyniku zadawanych obrażeń podobnie jak jej znajomy straciła przytomność. Po jej odzyskaniu opuściła mieszkanie w poszukiwaniu pomocy i wtedy też nastąpił jej zgon: zmarła na peronie sobieszowskiego dworca. Początkowo, po ujawnieniu zwłok, brano pod uwagę możliwość, że kobieta wpadła pod pociąg. Szybko jednak tę ewentualność wykluczono.
Sąd za pozbawienie życia Beaty R. wymierzył oskarżonemu karę 25 lat pozbawienia wolności, za usiłowanie spowodowania u drugiego pokrzywdzonego ciężkich obrażeń ciała - karę 5 lat pozbawienia wolności, zaś za wcześniejsze znęcanie się nad pokrzywdzoną – karę 1 roku pozbawienia wolności.
Sąd połączył wymierzone kary i orzekł karę łączną 25 lat pozbawienia wolności. Od września 2009 roku mężczyzna przebywa w areszcie tymczasowym – poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Jeleniej Górze Marcin Zarówny.